"własność prywatna - grozi zawaleniem"


Większość dworów i pałaców na Dolnym Śląsku to ruiny i nie zapowiada się na to, żeby to się zmieniło w najbliższym czasie. Wprawdzie zapowiadane są ruchy fundacji związanej z księciem Karolem, które mają zmienić postrzeganie tych ruin i nadanie kierunku w ich rewitalizacji, ale wiadomo że praktyka z teorią nie idą w parze. To, że większość jest w zgliszczach, nie zmienia faktu że prawie wszystkie są własnością prywatną i taka informacja na tablicy przed zamkiem, czy pałacem oznacza jedyną inwestycję w dany obiekt. Jedni sprzątają ruiny i na tym kończy się "renowacja", inni prowizorycznie zabezpieczają to co jest, ale większość właścicieli porzuca swoją własność na pastwę losu tłumacząc się brakiem pieniędzy. Tylko dziwna jest taka wymówka w ustach "właściciela pałacu" czy "właściciela zamku" bo jeżeli nie ma pieniędzy na remont to dlaczego zamek czy pałac kupił ? To pół biedy, ale dlaczego doprowadza go do ruiny ? Czy to przerośnięte "ego" sprawia, że ktoś bez grosza w kieszeni decyduje się na kupno zabytku ? A może to malwersacje finansowe, czyli posiadanie nieruchomości, które pozwala na zabezpieczenie kredytów w banku ? Kolejną motywacją może być szczera chęć odbudowy, ale po czasie okazuje się że przerosło to wyobraźnię inwestora i porzuca on zabawkę bez żadnych konsekwencji. Najgorsze jest to, że zazwyczaj oznacza to jego zagładę. Przypomina to kupno psa, a jak się znudzi to się go wywozi do lasu, albo do schroniska. Taka postawa jest powszechnie potępiana, ale w przypadku niszczenia dóbr kultury już mniej, tylko dlaczego ? Przecież Polska to jeden z biedniejszych pod tym względem krajów, którego dorobek był przez lata trwoniony i niszczony. W czasach pokoju okazuje się, że również nie ma potrzeby dbać o to co zostało po poprzednich pokoleniach. W przypadku Dolnego Śląska może to być niechęć do tego co "niemieckie", tylko dlaczego z takim potępieniem patrzy się na działalność Ukraińców stosunku do tego co nasze ? Czy niemieckie auta są w czymś gorsze niż francuskie ? Okazuje się, że wręcz przeciwnie, nawet najstarsze modele są przedmiotem pożądania małomiasteczkowej młodzieży i nie tylko. To chyba brak kultury i wychowania sprawia, że nie szanuje się zabytków ani innych dóbr kultury. Najgorsze że dotyczy to drobnych złodziei niszczących nagrobki i bogatych właścicieli, którzy traktują pałace, czy dwory jak kolejne zabawki lub snobistyczne wizytówki. Jedni i drudzy nie mają za grosz wstydu, ale jest na to sposób. Może zamiast tablicy "obiekt prywatny. wstęp wzbroniony" dodawać imię, nazwisko i adres właściciela, żeby każdy turysta wiedział czyja to sprawka. Jest to wymagane w przypadku budowy i remontu, to powinno być podczas "naturalnej rozbiórki". Może wtedy zwykły wstyd by spowodował jakiekolwiek działania właściciela jeżeli nie potrafią tego w umowach zastrzec konserwatorzy i podmioty sprzedające obiekt.
Obsługiwane przez usługę Blogger.