Jak zmarł w Kruszynie Wielkim gość z dalekiej Estonii.

Mała wieś koło Bolesławca, a w niej zrujnowany pałac, powstały w XVIII w., otoczony starym parkiem o powierzchni 5,3 ha. Oczyszczony prawie całkowicie z wszelkich barokowych cech stylowych, zatracił właściwie swój charakter zabytkowy. W fasadzie zachowały się jakimś cudem dwa korynckie pilastry z dawnego portalu, data „1729” w zworniku i mizerne ślady po pilastrach, tworzących niegdyś wertykalne podziały ścian. Wnętrza również straciły już zabytkowy detal. W 1854 r. w. pałac został gruntownie przebudowany przez hr. Fredricha Magnusa v.Schlieffena, a po 1945 r. zasiedlony przez kilkanaście rodzin. Dziś to kompletna ruina.

Historia pałacu i jego dawnych mieszkańców jest prawie nieznana, ale przecież w każdym z takich miejsc można doszukać się czegoś ciekawego co przywróci obumierającym, starym murom nieco dawnego życia.

Był koniec marca 1796 r., gdy do majątku w Kruszynie zawitał, w odwiedziny do swego kuzyna v.Heithausena, młody bo niespełna 35 letni, Friedrich Christlieb v.Ungersternberg. Urodzony w 1761 r. w majątku Linden w Estonii, syn Gustava Reinholda (*1714-†1787), bogatego właściciela wielu majątków w okolicy Revala (obecnie Tallin, stolica Estonii) i Christiny Sophie v.Rosen (*1719-†1797). Do siódmego roku życia przebywał w domu rodzinnym, a następnie u starszego brata, gdzie pobierał dalsze nauki wraz z jego dziećmi. Gdy miał 18 lat (1779 r.) udał się wraz z matką do Niemiec, gdzie w mieście Barby (koło Magdeburga) podjął 4-letnie studia w seminarium prowadzonym przez ewangelików-unitów. Powrócił następnie do rodziców do Estonii, ale w 1786 r, ponownie zapragnął odwiedzić Barby. Po roku zmarł jego ojciec, a po kilku miesiącach Friedrich ożenił się w Herrnhuth (mieściła się tu wspólnota protestanckich uchodźców religijnych) z Charlottą Sophie, najstarszą córką znanego intelektualisty górnołużyckiego. Ernsta Siegmunda v.Gersdorfa ze Starego Zawidowa (koło Zgorzelca).

W 1787 r., po śmierci ojca, odziedziczył majątki Erresifer i Korost, dlatego musiał ponownie wrócił do Estonii i objąć je w zarządzanie. Okazał się znakomitym gospodarzem, opiekunem i przyjacielem swoich poddanych, którzy „kochali go i szanowali”, jednak nie miał potomstwa.

W kwietniu 1795 r. opuścił Estonię, aby już nigdy do niej nie powrócić. Udał się wraz z żoną w odwiedziny do jej rodziców do Zawidowa, odwiedzili też dwukrotnie uzdrowisko w czeskich Teplicach i udali się na Śląsk. Tak zamierzali spędzić lato i zimę, aby w lecie następnego roku powrócić do swego estońskiego majątku. Przybyli więc 30 marca 1796 r. do Kruszyna, gdzie mieszkał ich krewniak v.Heithausen. Pozornie zdrowy Friedrich już trzy dni później poczuł się źle, a po kolejnych dwóch dniach dostał wysokiej gorączki i „fatalne objawy odry”. Jeszcze 8-9 kwietnia rokował nadzieję na wyzdrowienie, ale dziesiątego przyszło przesilenie i na wszelki ratunek było już za późno. Potem nastąpiło „chwilowe, złowieszcze uspokojenie” i około drugiej po południu zmar

„Jego piękne i krótkie życie trwało 35 lat. Płakali w jego ojczyźnie jego liczni poddani, rodzina i przyjaciele. Pozostał błogosławiony w ich pamięci, a jego ziemskie ciało spoczęło miękko w obojętnej, obcej ziemi, aż do Dnia Ostatecznego”.

Pochowany został w niewiadomym miejscu, może na terenie dawnego cmentarza, znajdującego się na terenie parku w centrum wsi. Są tam fragmenty starych płyt nagrobnych z końca XVIII w., ale nawet one komuś przeszkadzały...


Żródło: Schlesische Provinzialblaetter, 1796/23

Małgorzata Stankiewicz
historyk sztuki, autorka książki "Gościszów - dzieje zamku"
Obsługiwane przez usługę Blogger.