Dolnośląski "Kazimierz"

Kazimierz nad Wisłą zna chyba każdy. Uwieczniony na obrazach, w filmach i częstych telewizyjnych relacjach. Pięknie małe miasteczko, które jest prowincjonalną Polską w pigułce. Dzisiaj oblegają je turyści, a artyści i gwiazdy filmowe posiadają tam swoje domy, co dodaje miastu dodatkowego prestiżu i splendoru. Zasłużenie, bo jest to jedno z najbardziej urokliwych miejsc w kraju. Do tego posiada sporo zachowanych cennych zabytków, które niemal w całości są zadbane i zagospodarowane. Są też inne miasteczka, do których lgną turyści i artystyczna bohema, takie jak Lanckorona, Reszel, Sandomierz i kilka innych.
Miłośnik zabytków Dolnego Śląska, który te miejscowości odwiedził, czuje często pewien niedosyt i rozczarowanie. Przecież takich miasteczek w Sudetach i nie tylko, jest sporo, a ich walory zabytkowe i krajobrazowe w niczym nie ustępują nadwiślańskim klimatom. Dlaczego tam jest tak pięknie, a u nas tak biednie i smutno ? Czego brakuje, żeby i tutaj było tłumnie i bogato ?
Zapewne wciąż pokutuje w świadomości "poniemiecka" spuścizna, która dla wielu ludzi dzisiaj jest barierą i powodem do odrzucenia. Innym powodem jest peryferyjne położenie, bo z Warszawy daleko, a wrocławskie elity nie mają takiej siły przebicia, w większości okupują Karpacz lub po prostu unikają okolic. Kolejną przyczyną jest liczba miejsc, gdzie można spędzić wolny czas, nieporównywalna z żadnym innym regionem. Nie bez znaczenia jest brak infrastruktury hotelowej i mieszkańcy niechętni wszelkim inicjatywom. Czy to się kiedyś zmieni ? Zapewne tak, ale do tego potrzebny jest impuls. Pierwszy krok, który odmieni życie sennych dotychczas miasteczek.
Jest ich sporo, ale do najbardziej urokliwych należy Chełmsko Śląskie. Ze świecą można szukać kamienic tak wysokiej klasy artystycznej w jakimkolwiek miasteczku tej wielkości w Polsce, a w zasadzie to jest dzisiaj spora wieś. Jak dodać do tego kościół pw. św. Rodziny i niezwykłe domy tkaczy, wszystko ukryte daleko, w górskim krajobrazie to mamy pierwszy odpowiednik Kazimierza. Inny, niepowtarzalny, a do tego wciąż nieodkryty. W sąsiedztwie znajduje się zabytek znany w całym kraju - zespół opactwa Cystersów w Krzeszowie, ale niewielu pielgrzymów i turystów tu zagląda. Brakuje impulsu, który ożywi to miejsce i zmieni nie do poznania. On na pewno kiedyś nadejdzie. Oby wytrzymały to coraz bardziej zaniedbane kamieniczki.
Taki impuls dostał Lubomierz. To kolejny kandydat do miana "dolnośląskiego Kazimierza". Lubomierz ma "Samych Swoich" i festiwal filmowy popularny w całym kraju. Oprócz tego cenne zabytki, które są dość zadbane, a malowniczy rynek wciąż robi wrażenie. Szkoda, że w całości nie przetrwał on powojennych porządków w miasteczku i część kamienic została wyburzona. Ale festiwal to tylko kilka dni w roku, poza tym jest tu sennie i cicho. Rzadko pojawiają się turyści zwabieni jego filmową sławą. Czy to się kiedyś zmieni i będzie tutaj gwarno przez cały rok ? Pierwszy krok został wykonany, a co będzie dalej pokaże czas. Lubomierz wart jest tego, żeby się nim szczycić w całym kraju.
To tylko dwa przykłady, a przecież jest jeszcze Paczków, Złoty Stok, Międzylesie, Bytom Odrzański, Srebrna Góra, Leśna i kilka innych zabytkowych miasteczek, które zachwycają swoim urokiem. 
Wielu popuka się w głowę, bo nic nie wskazuje na to, żeby któreś z nich zmieniło swoje oblicze. Tylko, czy Kazimierz zawsze był mekką turystyczną, czy raczej senną i prowincjonalną mieściną w której dominowała bieda i marazm, a dawna świetność jego zabytków była tego tłem ? Piękno tego prowincjonalizmu zostało odkryte i docenione. Miejscowa społeczność albo się zaktywizowała albo musiała odejść. Tam też nie zawsze było pięknie i kolorowo. Dlaczego to samo ma nie spotkać kiedyś Chełmska i Lubomierza ? One czekają na odkrycie i swój czas. Oby niedługo.
Obsługiwane przez usługę Blogger.