Śląski Rembrandt na emigracji

Na niezwykle ciekawym blogu pod tytułem "Fenomen Warszawy" jego autor postanowił przybliżyć czytelnikom historię i teraźniejszość obrazów Michaela Willmanna, które po II wojnie światowej znalazły się w stolicy. Jak sam pisze:

Warszawiak powie, że Lorentz obrazy "zabezpieczył", mieszkaniec Dolnego Śląska, że "ukradł". Poprzestańmy zatem na zgniłym kompromisie - "ukradł aby zabezpieczyć".

Tytuł cyklu jest dość kontrowersyjny - Warszawskie Willmanny. Inicjatywa bardzo cenna bo pokazuje ilość i stan zachowania tych dzieł dzisiaj. Każdy z nas może odbyć wycieczkę po warszawskich kościołach i zobaczyć losy jednej kolekcji rozproszonej po całym mieście. 

Na jednym ze zdjęć widać obraz Willmanna  "Pejzaż z powołaniem św. Mateusza" który w Muzeum Narodowym wylądował pod napisem Galeria Malarstwa Obcego. Urodzony w Królewcu i pochowany w Lubiążu Willmann Polakiem na pewno nie był ale "Śląski Rembrandt" potraktowany został na równi z Holendrami, Francuzami i innymi nacjami. Tych wątpliwości nie było w przypadku rzeźby średniowiecznej pochodzącej ze Śląska. Czyżby warszawscy muzealnicy tym gestem potwierdzili istnienie narodu śląskiego ?


Odkładając żarty na bok, warto zajrzeć na http://fenomenwarszawy.blogspot.com/ gdzie nie tylko o Willmannie można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
Obsługiwane przez usługę Blogger.