Nieosiągalna filia wielkiego świata

(...)Filia Luwru działająca w pogórniczym miasteczku w północnej Francji niedługo będzie obchodzić pierwsze urodziny. Turyści oczekujący, że trafią do świątyni sztuki, przeżyją na miejscu szok.

Kiedy pociąg zbliża się do francuskiego Lens, za oknem pojawiają się dwie stożkowate góry. Jesteśmy w północnym regionie Nord-Pas-de-Calais, a ten surrealistyczny krajobraz to najwyższe hałdy węgla w Europie.

Do niedawna nie było powodu, aby zatrzymywać się w tym sennym pogórniczym miasteczku z frytkarniami i reklamami piwa Stella Artois, które podpowiadają, że znajdujemy się niedaleko belgijskiej granicy. Dyrektorzy Luwru wykazali się odwagą, decydując się właśnie tutaj umieścić nowoczesną filię najsłynniejszego muzeum świata.(...)

(...)Dziś jeszcze nie wiadomo, czy Luwr w Lens odniesie podobny sukces jak zaprojektowana przez Franka Gehry'ego filia Muzeum Guggenheima w Bilbao, która przyciągnęło tłumy turystów i ożywiła życie regionu. Z niecierpliwością oczekiwany jest też kolejny nowy Luwr. Na 2015 rok planowane jest otwarcie zaprojektowanego przez najsłynniejszego francuskiego architekta Jeana Nouvela muzeum w Abu Zabi. Umieszczony na wyspie, nakryty kopułą nawiązującą do meczetu budynek ma przypominać pływające miasto. (...)

więcej w artykule: Luwr = Paryż? Już nie. Filia najsłynniejszego muzeum świata  na wyborcza.pl

Pomysł na rewitalizację mniej rozwiniętych regionów doskonały, gotowy do skopiowania na rodzimy grunt, nawet jeżeli nie będzie on tak spektakularny. Czy nie jest to wspaniała alternatywa n.p. dla Wałbrzycha lub Nowej Rudy ? Czy lokalizacja filii dużego muzeum w Lubiążu lub Kamieńcu Ząbkowickim nie stworzyłaby nowej szansy rozwoju dla zapuszczonych regionów ?

My jednak idziemy pod prąd, skupiając wszystkie instytucje kultury w większych ośrodkach miejskich, gdyby to było tylko możliwe każdą z nich pochłonęłaby stolica. Polskie muzea gromadzą dzieła sztuki w magazynach i nie chcą ich oddać "prowincji", chociaż w większości stamtąd zostały wcześniej zabrane. Argumentem jest brak możliwości ich eksponowania, mimo tego że na właśnie na tej prowincji niszczeją wspaniałe zabytki architektury na które nie ma pomysłu i pieniędzy na ich rewitalizację. Skażone są złą lokalizacją. Nie da się w nich stworzyć filii żadnego muzeum bo nie ma funduszy i chęci stworzenia takiej instytucji, więc niszczeją... Zamyka się koło niemocy i braku wyobraźni. Pozostaje tylko zazdrościć innym i liczyć na cud.


Najsmutniejszy w tej całej sprawie jest fakt, że gdy w prowincjonalnej Polsce kiedyś powstanie tego typu inwestycja to będzie ona raczej filią jakiegoś obcego muzeum, niż naszego rodzimego. Polskie placówki kulturalne zazdrośnie strzegą swoich (i nie swoich) skarbów bez względu na okoliczności. Chociaż te dzieła sztuki są nazywane dobrem narodowym, nie są one dostępne dla większości społeczeństwa, a jedynie dla wybrańców. Przypomnijmy sobie o tym, gdy po raz kolejny będziemy narzekali na niski poziom kultury i estetyki panujący w naszym kraju, gdy po raz kolejny w tłumie innych zwiedzających będziemy przemierzali puste, zrujnowane sale jakiegoś dolnośląskiego zamku, pałacu lub klasztoru.


Obsługiwane przez usługę Blogger.