Miś na miarę Gliwic

Gliwice to miasto specyficzne, zasługujące na uwagę socjologów, gdzie niejeden by napisał doktorat, a może i zrobił habilitację na temat  zjawisk jakich próżno szukać w innych miastach Polski i Europy. Tutaj dzieją się rzeczy na pozór zwykłe, ale w niezwykłej otoczce i atmosferze, stawiając normalny system wartości do góry nogami. Władza ma w większości mieszkańców nie tylko wiernych wyborców ale wręcz wyznawców stawiających sobie prezydenta i urzędników na wzór jak nietykalnych bożków, a każde ich posunięcie przyjmowane jest z bezkrytycznym entuzjazmem o jakim ideolodzy i dyktatorzy na całym świecie mogą jedynie pomarzyć. W myśl zasady "Kto nie jest z nami, ten przeciw nam". Tutaj nie było problemu z wmówieniem mieszkańcom że autobus jest pojazdem bardziej ekologicznym niż tramwaj (co skutkowało likwidacją tych ostatnich), nie ma protestów gdy wyburzane są zabytki, a centrum miasta ma przeciąć dwupasmówka (zapewne w przyszłości "udekorowana" ekranami akustycznymi). Próżno szukać tak zadowolonych z siebie ludzi żyjących w substandardowych i nieremontowanych od lat budynkach, niezauważających powszechnego brudu i coraz większego chaosu i pustki na ulicach. Ze świecą szukać gdzieś indziej takich, którzy by uwierzyli że potrzebna jest im hala na kilkanaście tysięcy widzów a ich, prowincjonalne w sumie miasto, regularnie będzie odwiedzała Madonna, na zmianę z U2 aby można było zapełnić wszystkie krzesełka. Gliwice to nie jest najbrzydsze i najbrudniejsze miasto na świecie, ale chyba jedyne gdzie prawie nikt tych zjawisk nie zauważa, a nawet jest z nich dumny.

Od kilku lat budowana jest w centrum Gliwic wspomniana Drogowa Trasa Średnicowa, mająca w ścisłym śródmieściu przebiegać w tunelu aby chociaż na tym odcinku nie stanowić bariery. Idea piękna, jednak wykonanie odbiega od powszechnych wyobrażeń o takiej inwestycji. Aby tunel mógł powstać wyburzono kilkanaście kamienic zamieniając fragmenty centrum w błotniste pustkowia, czyli zlikwidowano coś co to miasto tworzyło. W przyszłości w tych miejscach mają powstać nowe budynki "na miarę naszych czasów", w co wierzą oczywiście liczni wyznawcy i wielbiciele spijający z urzędniczych ust takie zapowiedzi. Na razie w narożniku Placu Piastów i przy dawnej fabryce drutu powstały dwie nowe budowle, które zszokowały co wrażliwszych przechodniów i dziennikarzy. Parterowe domki z pustaka, kryte dwuspadowym dachem są jakby rozdwojeniem jaźni projektantów trasy. Z jednej strony nowoczesne rozwiązanie jakim jest tunel pod miastem, a na jego szczycie "domki" jak z dalekiego przedmieścia kryjące w sobie jego zaplecze techniczne. Zabrakło pieniędzy aby ukryć je pod ziemią ? A może zabrakło wyobraźni ? Kto na to pozwolił ? Kto traktuje centrum miasta jak wieś pozwalając na taką "architekturę", w takiej skali ? Ile jest miast, które cenne działki w centrum traktują jak wiejskie nieużytki ? Może tyle jest właśnie warta ta ziemia ?


Odpowiedź jest wbrew pozorom prosta. Wystarczy poczytać komentarze "misiów" (misie wydaje-misie podoba) pod artykułami na ten temat:

"Nie wiem co złego jest w tych budynkach. Budynek jakich wiele. Ktoś zwyczajnie musi narzekać i szuka powodu."

"Może poczekacie aż będzie to gotowe i potem komentujcie, a nie już na zapas bijecie piane..."

"Jakby i Sagrada Familia tam powstała to dalej byłoby źle."

"Ocieplą i pomalują pewnie jakoś to nie będzie może źle wyglądało."

"To jak ten budynek ma wyglądać żeby wam się podobał ?"

"gdyby "pismak' z nie napisał o tym budynku, to prawdopodobnie nikt nie zauważyłby architektonicznej strony tego budynku i większość o ile nie wszyscy przeszli by do porządku dziennego...przytoczę takie powiedzenie " jak pies nie ma co robić to se .......... liże" i parafrazując " jak pismak nie ma tematu to się pierdół czepia"

"W naszym pięknym kraju zawsze będzie coś przeszkadzać.....w końcu muszą mieć powód do narzekań....."

To nie są wyjątki - to jest większość. Gdy w Szczecinie na trasie szybkiego tramwaju pojawiła się przeszkoda w postaci zabytkowej willi grupa miłośników zabytków, z Mariuszem Łojką, na czele potrafiła wstrzymać całą inwestycję i wymusić przesunięcie budynku aby go uratować, gdy w niedalekim Bytomiu chciano wyburzyć jedną z wież ciśnień zebrała się grupa entuzjastów i zablokowała ten pomysł, jak grzyby po deszczu powstają stowarzyszenia i fundacje skupione wokół cennych inicjatyw. W każdym mieście w Polsce tworzą się grupy tzw. miejskich aktywistów którzy chcą je odmienić, patrzą na ręce władzy i wymuszają rozwiązania przyjazne dla wszystkich, ratują zabytki i przyrodę, dbają o estetykę i angażują się w każdą sprawę mającą na celu zmiany na lepsze. W Gliwicach na razie niczego takiego nie zauważono ponieważ prawie wszyscy są zadowoleni, wręcz zachwyceni, nawet jeżeli powstają budowle takie jak na zdjęciu. Wydawało się że społeczny sprzeciw przeciwko wycince lipowej alei zapoczątkuje dyskusję o mieście... Niestety, misie wciąż są w przewadze. Tylko miasta szkoda.
Obsługiwane przez usługę Blogger.