Krowiarki - agonia rozłożona w czasie

Eklektyczny pałac w Krowiarkach jest, obok Bożkowa, Kopic, Brzezinki i kilku innych "pałacowych celebrytów", jednym z najbardziej znanych na Śląsku. Oblegany przez beznadziejnie zakochanych w nim miłośników, przyciąganych magią zachowanych (jeszcze) wnętrz, których nie mają zazwyczaj szans zobaczyć na żywo. Być może ta niedostępność ma wpływ na powszechne zachwyty i bezkrytyczne opinie o tym miejscu. Wyobraźnia wyolbrzymia ich wartość, a całość nabiera nieziemskich i bajkowych kształtów. Rzeczywistość niestety jest bardziej prozaiczna, wręcz brutalna.




Powstał w 1826 roku w miejscu wcześniejszego drewnianego dworu z XVII wieku. Przebudowany w latach 1852-1877, należał do 1945 roku do bogatego śląskiego rodu Henckel von Donnersmarck. Po zakończeniu wojny mieściły się w nim: dom dziecka wraz z przedszkolem, Szkoła Aktywu Politycznego, Szpital Rehabilitacyjno-Ortopedyczny, który w 1970 roku opuścił jego mury wraz z resztkami wyposażenia jakie do tego czasu ocalało (jedna z pałacowych rzeźb została przeniesiona do Korfantowa). Później nie działo się nic poza stopniową agonią. W 1988 roku został sprzedany osobie prywatnej, a 2007 roku ponownie zmienił właściciela, który rozpoczął zabezpieczanie zabytku i rewaloryzację parku. W międzyczasie odnowiono także mauzoleum. 




Wydawać by się mogło że jest dobrze. Otoczenie pałacu jest zadbane, jest pilnowany przez specjalistyczną agencję ochrony, dach jest załatany, a we wnętrzu są prowadzone niewielkie prace zabezpieczające. To i tak więcej niż w wielu innych miejscach, gdzie zabytkowe meble rąbane są na opał, a do wnętrz leją się strumienie wody. Czy jednak musimy myśleć tylko takimi kategoriami ? Czy może porównać ten stan z sąsiednimi i bliskimi z Krowiarek Czechami, gdzie takie obiekty są zadbane i udostępnione dla turystów ? Czy musimy być skazani na ten nasz polski minimalizm ?




Według relacji jednego z dawnych lokatorów, który w 1945 roku trafił do domu dziecka prowadzonego w pałacowych murach, we wnętrzu zostało po poprzednich właścicielach całe wyposażenie wraz z meblami i obrazami. Jakiś czas później w sąsiednim parku wydarzyło się nieszczęście, jeden z wychowanków zdetonował znaleziony w pobliżu mauzoleum niewypał i zginął na miejscu. Po wyprowadzce, przez długie lata nie zaglądał w to miejsce, aby przeżyć szok na widok pałacu w naszych czasach. To dzieło powojennych "gospodarzy" wraz z tymi, którzy "zaopiekowali się" tym miejscem po upadku PRL. Obraz nędzy i rozpaczy.




Obecny właściciel zatrzymał postępującą agonię ale trudno o optymizm gdy spojrzymy na stan pałacu. Potrzebne są ogromne nakłady finansowe, jakich raczej nie ma się co spodziewać. Wystarczy zastanowić się dlaczego ktoś by miał inwestować w ten obiekt oszczędności życia ? Mrzonki o hotelach, centrach konferencyjnych i SPA należy odłożyć na bok. Krowiarki to głęboka prowincja, z dala od dużych miast, źle z nimi skomunikowana i mało atrakcyjna turystycznie. Poza tym, sam pałac z zachowanym wystrojem oraz układem wnętrz daje niewielkie możliwości adaptacji na takie cele. To podobny przypadek jak we wspomnianym Bożkowie - jedyna sensowna funkcja dla takich budowli to prywatna rezydencja lub muzeum. W pierwszym przypadku należy się zastanowić kogo dzisiaj stać na utrzymanie takiego domu i po co ? Drugi w przypadku prywatnego inwestora jest mało realny, a oba tak samo nieopłacalne. 




Jedyną szansą jest właściciel w postaci Skarbu Państwa lub samorządu na szczeblu województwa, który udostępni taki zabytek społeczeństwu jak to ma miejsce np. w Mosznej. Niestety, nie ma na to żadnych szans ponieważ wspomniane organy władzy nie są zainteresowane takimi działaniami, a jedynym rozwiązaniem w takich przypadkach jest szybkie pozbycie się zabytku i zrzucenie problemu na podmioty prywatne. W chwili obecnej wykupienie i remont pochłonęłyby ogromne środki, więc właściciel łata dziury w dachu, podpiera stropy i prowadzi bieżące remonty otrzymując dotacje celowe z różnych źródeł. Być może uda mu się powstrzymać agonię na kilkanaście kolejnych lat. Co będzie dalej ? Tego chyba nie wie nikt.




Casus Krowiarek to problem, który dotyczy setek innych zabytków w całym kraju. Spieszmy się je podziwiać bo wkrótce odejdą. Wnętrze pałacu można podziwiać po wcześniejszym umówieniu i opłaceniu sesji zdjęciowej (palac.krowiarki.org). Zrujnowane komnaty są pięknym tłem dla rozmaitych działań artystycznych i komercyjnych. Na dzisiaj jest to jedyne sensowne przeznaczenie tego zabytku - scenografia do zdjęć ślubnych. Ale i to się skończy gdy przebywanie na jego terenie zacznie zagrażać życiu i zdrowiu, co prędzej czy później nastąpi.


Obsługiwane przez usługę Blogger.