Dlaczego ?

Duży zamek w Janovicach koło Rymarowa to połączenie renesansowego dworu z nowożytnym pałacem dobudowanym w XIX wieku. Powstał w XVI wieku jako ufortyfikowany zameczek i był przebudowywany na obronną rezydencję szlachecką. Przez wieki modernizowany i przystosowywany do nowych czasów dotrwał do 1945 roku, kiedy padł łupem szabrowników i wandali. Sporą część wyposażenia wywieziono wcześniej, jednak złodzieje, także ci urzędowi,  wynieśli meble, obrazy, książki... Na szczęście budynki szybko zabezpieczono i przekazano miejscowemu archiwum oraz państwowemu gospodarstwu rolnemu. W ogołoconych salach umieszczono regały z dokumentami, a w pomieszczeniach przyziemia leżały sterty ziemniaków. Aż do 2002 roku kiedy rozpoczęła się batalia z potomkami dawnych właścicieli o odzyskanie majątku. Opustoszałe mury czekały na wyrok...


Historia w większości elementów pasuje do naszych realiów. Zupełnie jakbyśmy opisywali historię Lubiąża, Książa, Jedlinki, Daszowa czy dziesiątek innych rozkradzionych obiektów w których urządzono magazyny, PGR-y i inne instytucje mające utrzymać je przy życiu. Różnica jest jednak taka, że w naszych realiach większości z nich się to nie udało i doprowadzono zabytki do kompletnej ruiny. Dlaczego w PRL i później w III RP nie łatano dachów, nie wstawiano wybitych szyb, nie podpierano wygiętych stropów ? Na ten temat powstało już wiele opracowań i tysiące artykułów, nie ma sensu po raz kolejny tego analizować.


Także bryła pałacu w Janovicach jest bardzo "swojska". Ile takich renesansowych dworów jest na naszym Dolnym Śląsku ? Czy nie przypomina on podobnych w Gościszowie, Starych Rochowicach, Jędrzychowicach, Dębowym Gaju, Mietkowie, Kostrzy, Rogowie Sobockim, Żarkach Średnich ? Oczywiście mówimy o okresie pochodzenia i gabarytach budynków, bo "nasze" istnieją już w zasadzie w szczątkowej formie więc porównywać możemy jedynie archiwalne fotografie.




Na tym podobieństwa się kończą. Po wyprowadzce archiwum opuszczony budynek czekał na rozstrzygnięcie w sądzie, jednak w tym czasie nie pozwolono na jego upadek. Sytuacja była przecież dla państwa czeskiego komfortowa, zgłosili się spadkobiercy i była szansa na pozbycie się zbędnego balastu. Zamków i pałaców w niewielkich Czechach są setki, z czego większość jest utrzymywana przez podatników więc po co im jeszcze kolejny ? A jak już mają brać, to przecież to na razie niczyje - niech sobie nowi właściciele załatają dach jak już sąd im przyzna. Nie będziemy dbać o nie swoje, nie jesteśmy naiwni. Czy to nie tak u nas wygląda ? W Janovicach grupa ludzi na bieżąco czyściła rynny, przekładała dachówki i pilnowała budynków, chociaż proces trwał kilkanaście lat i nie było pewności jaki wyrok zapadnie. Gdy okazało się że jednak utrzymano w mocy tzw. Dekrety Benesza, natychmiast pojawili się ministerialni urzędnicy i fachowcy od konserwacji. Zabezpieczono natychmiast i wywieziono do renowacji wszystkie elementy ruchome, zrobiono inwentaryzację budynków i koncepcję ich zagospodarowania. W czerwcu 2019 roku zapadła decyzja że obiekt przechodzi pod kuratelę Narodowego instytutu zabytków (Národní památkový ústav) i powstanie w nim muzeum. Całą operacja przywracania do dawnej świetności potrwa zapewne długie lata, ale już dzisiaj możemy zwiedzać zamkowe sale, gdzie chwilowo gospodarzami są także dzieci miejscowych szkół i pasjonaci tworzący prowizoryczne wystawy. Dodać należy że sąsiedni zadbany park był i jest utrzymywany przez lokalny samorząd, a zabudowania gospodarcze są siedzibą służb leśnych. Tylko duży browar stoi opuszczony, jednak zadaszony i zabezpieczony.




Patrząc na to wszystko nie sposób nie zadać sobie pytania, dlaczego u nas tak się nie da ? Nie ma już co marzyć o wymienionych kompletnych ruinach, ale przecież rezydencji w podobnym stanie jak w Janovicach jeszcze kilka ocalało i można by podjąć podobne kroki aby uratować chociaż część śląskiego dziedzictwa. W Bożkowie pałac, który przetrwał w doskonałym stanie wymagał naprawdę stosunkowo niewielkich nakładów aby stworzyć w nim muzeum, w zasadzie można to było zrobić od razu. Były meble, obrazy, stałe elementy wystroju, wystarczyło stopniowo konserwować. Tymczasem sprzedano wszystko pierwszemu lepszemu aby "pozbyć się problemu" i dzisiaj potrzebne są miliony aby doprowadzić zabytek do stanu sprzed sprzedaży, a jego stan pogarsza się z roku na rok. A przepiękna Brzezinka, która wołała o pomoc przez dziesiątki lat ? Zabrakło pieniędzy na stemple podpierające stropy i strażnika ? Dzisiaj nie ma czego ratować. Bełcz Wielki, gdzie zostawiono otwarte na oścież drzwi i zniszczono to o co dbały pokolenia ludzi długo po wojnie ? Gdzie było państwo polskie, gdzie były samorządy, ministerstwo (podobno) kultury (bo sztuki od dawna już nie jest), konserwatorzy, lokalni patrioci (o ile tacy istnieją), jacyś właściciele ?




Przykład Janovic pokazuje że nie trzeba wiele. Puste pomieszczenia mogą służyć lokalnym społecznościom na co dzień, a turystom wystarczy kilka plansz, dobry przewodnik, niepowtarzalny klimat starych domów... Nie trzeba milionów, żeby udostępniać takie miejsca, nie trzeba dziesiątek nowych urzędników i skomplikowanych procedur. Zresztą i na Śląsku nie brakuje podobnych inicjatyw. Różnica jest tylko taka, że u nas są one wyłącznie prywatne. Gdzie jest nasz Narodowy Instytut Dziedzictwa, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ? Ile patosu jest w tych nazwach, w każdej przymiotnik "narodowy", problem jest jednak w tym że "naród" jest tutaj traktowany tylko i wyłącznie jako stado naiwnych zrzucających się na wypłaty urzędników. W zamian nie trzeba dawać nic. Wystarczy sfinansować kilka kluczowych muzeów gdzieś w dużych miastach, zorganizować kilka imprez i rzucić jakieś ochłapy raz w roku, chociaż i tak mało kogo to interesuje. Na czele ministerstwa stoi partyjny aparatczyk, który z szeroko rozumianą kulturą i sztuką nie ma nic wspólnego, a jego wypowiedzi, posunięcia i zachowania wręcz przeczą tym słowom. Czy można od kogoś takiego wymagać że będzie walczył o pałac w Bożkowie ? Po co ? Przecież liczą się głosy w wyborach, a takie posunięcia ich nie dają. Lepiej zorganizować "patriotyczny" piknik, albo inne propagandowe igrzyska ze słowem "naród" w tytule. Twarz tego "profesora" pełna frazesów i nieskrywanej pogardy dla współobywateli jest idealnym obrazkiem naszego poziomu kulturalnego. Nikomu niepotrzebny urzędnik w nikomu niepotrzebnym ministerstwie. I żeby być sprawiedliwym, poprzednicy nie byli wiele lepsi, następcy "profesora" też raczej nie będą.




Czy Czesi są od nas mądrzejsi ? Pod względem dbania o swoją historię i kulturę na pewno. W ten sposób wyrażany jest ich patriotyzm, a nie przez machanie szmatką na kijku i bezmyślne wykrzykiwanie sloganów. To nie tylko dbałość o zabytki, ale też o koleje, biblioteki, muzea, lokalne drogi, przyrodę, czyli wszystko z czym stykamy się każdego dnia. Gdyby nie zostawiono naszych Bełczy i Brzezinek na pastwę losu gdzieś na końcu świata, nie kazano miejscowym zajmować się samym sobą, to być może poczuliby się  prawdziwym"narodem" i zadbali o swoje otoczenie. Jeżeli nie było tam przez lata państwa, to trudno wymagać aby tamtejsze zabytki były "czyjeś". Zniknęły stacje kolejowe, komisariaty, poczty, szkoły, nikomu też nie są potrzebne pałace. Tego państwa nie ma tam nadal, chyba że mówimy o propagandowej obecności w telewizji. Czesi mają równie głupich polityków jak my. Wystarczy prześledzić pijackie wyczyny ich prezydenta, przekręty premiera i takie absurdalne przypadki jak skośnooki czeski nacjonalista. Jednak bez względu na rządy, bez względu na ustroje jedno jest niezmienne - stawianie na kulturę. Czy to komunizm, czy czasy obecne, zawsze tak samo dbano o zabytki, kolej czy biblioteki. Tamtejszy minister kultury może być nawet kosmitą, ale cała rzesza urzędników i instytucji realizuje pewien program, który powstał jeszcze w czasach Benesza i żadne zawirowania polityczne nie są w stanie tego powstrzymać. Tamtejsze ministerstwo kultury utrzymuje ponad 200 zamków i pałaców, kolejne kilkaset lokalne samorządy, a przecież Republika Czeska jest nieporównywalnie mniejsza od Polski. I tutaj trzeba zadać sobie pytanie - ile zamków i pałaców utrzymuje na Śląsku (licząc 3 województwa) nasze Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ?

ZERO

Przykład czeskiego Rymarova pokazuje, że nigdy nie jest za późno, jednak tylko głupcy wierzą że coś się zmieni.

więcej na poczechach.blogspot.com
Obsługiwane przez usługę Blogger.