Wieniec, raca, znicz i sznur
Listopadowe Święto Niepodległości należy do tych najbardziej absurdalnych. Od rana trwają "uroczystości" którym ton nadaje prezydent składając przez kilka godzin wieńce gdzie popadnie, co "urozmaicone" jest ponurymi przemówieniami i patriotycznymi pieśniami w żałobnym tonie. Inne grupy i grupki maszerują wyrzucając z siebie bezsensowny bełkot, jak za najlepszych czasów PRL w majowych pochodach. Media w napięciu transmitują te wydarzenia w oczekiwaniu na zadymę, wyzwiska, lub chociaż niewielkie przepychanki. Porównując te obrazki z niedawną radosną rocznicą upadku muru berlińskiego można się zwyczajnie załamać - w Polsce symbolem odzyskania niepodległości jest znicz, raca i wieniec. Wieje nudą i pseudopatriotyczną tandetą.
Na szczęście pogoda spłatała politykom i nielicznym "maszerującym patriotom" figla więc rodacy porzucili telewizory na rzecz miejskich ulic, parków, górskich szlaków i atrakcji turystycznych. Także zabytki są licznie oblegane, przynajmniej te które są tego dnia czynne, a to wcale nie wydaje się takie logiczne. W święto państwowe, dzień wolny od pracy, wtedy gdy większość Polaków ma czas i pretekst do zapoznania się z historią, spora część placówek muzealnych na Śląsku i w całej Polsce ma dzień wolny! W dniu święta NARODOWEGO, nieczynne są muzea NARODOWE, bez względu na to czy chcemy je zwiedzić w Krakowie, czy Wrocławiu. Także mniejsze placówki postanowiły "świętować", a swoje podwoje otworzą jutro gdy większość z nas będzie w szkole lub pracy. Nie ma żadnych okolicznościowych imprez (poza Warszawą i większymi miastami), nie ma wielkich koncertów, plenerowych wystaw i pikników. Tak jest 11 listopada, ale i 3 maja oraz w każde inne święto państwowe oraz kościelne. "Państwo" tego dnia odpoczywa.
Czy zatem kogoś jeszcze dziwi że patriotyzm jest we współczesnej Polsce czymś wstydliwym i "obciachowym" ? Czy dziwi że większość młodych ludzi jest bierna i nie traktuje swojego kraju poważnie ? Państwo zamiast edukować i uczyć oferuje co najwyżej marsz przełajowy, znicz, wieniec i bełkotliwe przemówienie oderwanych od rzeczywistości polityków.
Na szczęście pogoda spłatała politykom i nielicznym "maszerującym patriotom" figla więc rodacy porzucili telewizory na rzecz miejskich ulic, parków, górskich szlaków i atrakcji turystycznych. Także zabytki są licznie oblegane, przynajmniej te które są tego dnia czynne, a to wcale nie wydaje się takie logiczne. W święto państwowe, dzień wolny od pracy, wtedy gdy większość Polaków ma czas i pretekst do zapoznania się z historią, spora część placówek muzealnych na Śląsku i w całej Polsce ma dzień wolny! W dniu święta NARODOWEGO, nieczynne są muzea NARODOWE, bez względu na to czy chcemy je zwiedzić w Krakowie, czy Wrocławiu. Także mniejsze placówki postanowiły "świętować", a swoje podwoje otworzą jutro gdy większość z nas będzie w szkole lub pracy. Nie ma żadnych okolicznościowych imprez (poza Warszawą i większymi miastami), nie ma wielkich koncertów, plenerowych wystaw i pikników. Tak jest 11 listopada, ale i 3 maja oraz w każde inne święto państwowe oraz kościelne. "Państwo" tego dnia odpoczywa.
Czy zatem kogoś jeszcze dziwi że patriotyzm jest we współczesnej Polsce czymś wstydliwym i "obciachowym" ? Czy dziwi że większość młodych ludzi jest bierna i nie traktuje swojego kraju poważnie ? Państwo zamiast edukować i uczyć oferuje co najwyżej marsz przełajowy, znicz, wieniec i bełkotliwe przemówienie oderwanych od rzeczywistości polityków.