Zmartwychwstanie
Równe 4 lata temu w bytomskiej dzielnicy Bobrek spłonął zabytek
Szerzej historia i losy zabytku były opisane we wpisie Był sobie kościół. Jeszcze tliły się zgliszcza, gdy mieszkańcy, niewiele sobie robiąc z obecności Straży Miejskiej i ochronnych taśm, "świętowali" na trupie świątyni rozkradając jej smętne resztki, które można było spieniężyć na złomie lub spalić zimą w piecu. Część przyglądała się obojętnie popijając nalewki i dopingując miejscową dzieciarnię, która w ruinach znalazła sobie miejsce do zabawy. Nikt się nie przejął, nikt nie zapłakał i zapewne do dzisiaj nikomu nie brakuje tego historycznego budynku na zabytkowym osiedlu. Na czele z miejscowymi władzami, dla których zabytki są problemem który parzy, czego przykładem są losy niedalekiej Elektrociepłowni "Szombierki" i ogólny widok Bytomia.
Tymczasem wydarzył się cud. Kilkanaście kilometrów dalej, na terenie Górnośląskiego Parku Etnograficznego, "zmartwychwstała" świątynia z Bobrka. Odbudowana z oryginalnymi elementami wyposażenia pełni funkcję sakralno-wystawienniczą. Szczelnie otoczona płotem i chroniona przez odpowiednie służby, daleko od mieszkańców "dzielnicy cudów"jest bezpieczna i stanowi jedną z nowych atrakcji turystycznych. Jej historia jest świetnym przykładem jak potrafimy zobaczyć drzazgę w oku naszych sąsiadów, a nie widzimy belki w swojej.
Ktoś by uwierzył że w chrześcijańskim kraju wybija się szyby i podpala dla zabawy zabytkowy kościół ? Tyle jest lamentów i rozpaczy nad podpalonym samochodem we Francji ale dziwnym trafem historia z Bobrka nie przebiła się do powszechnej świadomości. Lubimy się oszukiwać że u nas jest inaczej ? Że jesteśmy lepsi ? Że nie mamy problemów z zapuszczonymi dzielnicami i wandalizmem ? Warto się nad tym zastanowić gdy stoimy przed zrekonstruowanym za spore pieniądze kościołem. Powiązać jego losy z ginącym zabytkowym osiedlem, z umierającym kilkanaście kilometrów dalej miastem.