Szlak Zamków Piastowskich dzisiaj
W czasach kiedy władza ludowa potrzebowała uświadomić polskość Dolnego Śląska wśród obywateli powstał pomysł na założenie szlaku zamków piastowskich, przebiegającego od zamku Grodziec do Zamku Grodno w Zagórzu Śląskim. Turystyka piesza propagowana przez PTTK była ja najmilej widziana, a wrażenia edukacyjne wyniesione z takiego rajdu pieszego miały pokazać, że Śląsk jest od dawna polski i prawa do tych ziem są w pełni uzasadnione. Propaganda, propagandą, trzeba jednak docenić wkład twórców szlaku w promowanie tych cennych zabytków, które są dzisiaj największymi atrakcjami turystycznymi regionu. Dzisiaj szlak jest nieco zapomniany, jednak wyrobił sobie w świadomości Polaków pewną markę i aż się prosi, aby leżące na jego drodze warownie zaczęły wspólnie działać pod jego szyldem.
W 1988 roku został wydany, chyba jedyny przewodnik na ten temat, stanowiący do dzisiaj bardzo cenną pozycję w biblioteczce każdego turysty. Warto prześledzić co pozostało do dzisiaj z czasów kiedy był wydany. Autorem książeczki był Zbigniew Garbaczewski, a wygądała ona tak:
Pierwszym zamkiem na szlaku był Grodziec - dzisiaj wielka atrakcja turystyczna, odwiedzana przez tłumy turystów.
W 1988 roku został wydany, chyba jedyny przewodnik na ten temat, stanowiący do dzisiaj bardzo cenną pozycję w biblioteczce każdego turysty. Warto prześledzić co pozostało do dzisiaj z czasów kiedy był wydany. Autorem książeczki był Zbigniew Garbaczewski, a wygądała ona tak:
Pierwszym zamkiem na szlaku był Grodziec - dzisiaj wielka atrakcja turystyczna, odwiedzana przez tłumy turystów.
Autor wymienia też pałac leżący poniżej zamku jako wielkie dzieło świeckiej architektury barokowej na Śląsku. Niestety, nie miał on tyle szczęścia co zamek i spłonął kilka lat temu. Obecnie jest własności prywatną i prowadzony jest w nim długotrwały remont.
Kolejnym zamkiem na szlaku jest Wleń. Dzisiaj niedostępny do zwiedzania z powodu złego stanu technicznego. Niedawno runęła jedna ze ścian zamku. Jednak istnieją nieodległe plany udostępnienia obiektu turystom. Na razie można podziwiać pięknie wyremontowany pałac poniżej.
Kolejna atrakcja - dwór w Maciejowcu już w 1988 roku stał opuszczony. Dzisiaj jest własnością prywatną, jednak niszczeje dalej.
Położony obok pałac spłonął parę lat temu i do dzisiaj nie został wyremontowany.
Kolejna na trasie, wieża rycerska w Siedlęcinie to dzisiaj sztandarowy punkt wycieczek w okolicę Jeleniej Góry. W ostatnim czasie przeżywa swoją "drugą młodość" za sprawą fundacji, która przejęła zabytek, prowadzi kolejne badania i szeroko zakrojoną akcję promocyjną.
Dużo miejsca przewodnik poświęca Jeleniej Górze, w której zamku nie ma, a w kolejnej miejscowości - Dąbrowicy - autor nie zauważył pałacu, który widocznie w tamtych czasach nie był godnym uwagi zabytkiem. Podobnie rzecz ma się z pałacem w Łomnicy, Wojanowie-Bobrowie czy zamkiem w Karpnikach. Wymieniony jest jedynie pałac w Wojanowie, dzisiaj pięknie wyremontowany.
Przez leżący na trasie zamek Sokolec docieramy do zamku Bolczów, zachowany w stanie trwałej ruiny i nieco zapomniany w porównaniu z innymi tego typu obiektami.
Dwór w Janowicach wielkich, leżący u stóp zamkowej góry jest dzisiaj wyremontowany i pełni wciąż tą samą funkcję co dawniej.
Następny w kolejce zamek Niesytno w Płoninie zamienił się od tego czasu w kompletną ruinę. W przewodniku autor pokazał nawet schemat stropu nad salą balową, ale dzisiaj nie ma w pałacu żadnego stropu, a sam obiekt jest kompletnie zapomniany.
Zamek w Bolkowie jest jedną z ikon szlaku. Jego specyficzna wieża góruje nad miasteczkiem, a sam obiekt jest wielką atrakcją turystyczną udostępnioną do zwiedzania niemal w całości.
Z rynku w Bolkowie widać leżące kilka kilometrów dalej ruiny zamku Świny, który jest nico mniej znany od potężnego sąsiada. Obecnie jest własności prywatną, możliwe jest zwiedzanie, jednak trudno trafić na dobry moment, kiedy ktoś wpuści turystów do środka.
Kolejny na trasie zamek w Kłaczynie, praktycznie już nie istnieje. Ciężko odnaleźć ten kawałek muru, który po nim pozostał, jak i wyspę na której był położony.
W następnych krokach, autor przewodnika pomija zupełnie ciekawy pałac w Roztoce i kieruje nas prosto da zamku Cisy. Dzisiaj to malownicza ruina położona w lesie, do której ciężko się dostać i tutaj bardzo przydatny jest zielony szlak.
Z Cisów blisko do Książa, którego przedstawiać nikomu nie trzeba. Dzisiaj jest to chyba największy kompleks turystyczny na Dolnym Śląsku, oblegany do granic możliwości przez tłumy ludzi. Autor przewodnika nie zapomniał także o Starym Książu i palmiarni w Lubiechowie.
Zamek Nowy Dwór widocznie kolidował z przebiegiem trasy więc autorzy szlaku nie ujęli go w swoich planach, chociaż jest równie "piastowski" jak pozostałe obiekty.
Ostatni na trasie zamek Grodno w Zagórzu Śląskim został niedawno odkryty na nowo, po okresie stagnacji i staje się dzięki nowym pomysłom na jego ożywienie, tłumnie odwiedzany przez rzesze turystów.
Chociaż moda na szlaki piesze już minęła to zachęcamy do odwiedzenia wyżej wymienionych obiektów, a także tych, dla których zabrakło miejsca w przewodniku, jak i na stronie. Idąc śladem zielonej kreseczki można odkryć wiele niezapomnianych miejsc. Wprawdzie dzisiaj niepotrzebny jest propagandowy oddźwięk, który towarzyszył powstaniu szlaku, to jest on jednym z najpiękniejszych w Polsce i z pewnością można poczuć na nim historię, zarówną tę dawną, jak i ślady pionierów ziem odzyskanych, a także efekty brutalnej współczesności.