gdzie nie jechać w majowy weekend ?

Zbliża się długi (krótki w tym roku) majowy weekend. Wiele osób wyruszy zwiedzać atrakcje Dolnego Śląska i nie tylko. Ten wpis dotyczy tych pierwszych. Będą to miłośnicy świetnie znający te okolice, ale pojawi się duża ilość takich, którzy pojawią się po raz pierwszy i wypada odradzić niektóre atrakcje, aby nie zniechęcili się i kiedyś wrócili w te strony. Nie dlatego, że nie zasługują one na to żeby je zobaczyć, problem w tym, że akurat w ten weekend może to się okazać koszmarem i na pewno nie pozostawią po sobie miłych wspomnień. Dotyczy to turystów, którzy nie lubią ekstremalnego zwiedzania w tłumie i stania w kilometrowych kolejkach.
Na pierwszym miejscu piękny zamek Książ, z powodu imprez jakie odbywają się w nim w długi majowy weekend, zazwyczaj zamienia się on w olbrzymi jarmark, a piękne tereny wokół zamku w jeden wielki parking jak przy hipermarkecie. Obiekt należy koniecznie zobaczyć, jednak są na to lepsze momenty. Chyba że ktoś lubi takie obrazki jak poniżej, tylko po co jechać do Książa...
Oblężenie przeżywają też zamki w Bolkowie, Grodźcu, Chojnik, Czochapałac w Wojanowie, twierdza w Srebrnej Górze i Kłodzku oraz podziemia Walimia, Osówki i Włodarz. W Parku Miniatur Dolnego Śląska w Kowarach ciężko dojrzeć cokolwiek zza pleców rozdeptujących modele ludzi . Jeżeli ktoś chce odwiedzić wyżej wymienione atrakcje powinien to zrobić w innym terminie.
Tym bardziej, że każde z tych miejsc ma swoje alternatywy, gdzie spotkamy ciszę i spokój, a piękna zabytków nie przysłonią stragany i samochody. Zamiast "zdobywać" zamek w Bolkowie można odwiedzić dużo spokojniejsze, sąsiednie Świny. Chojnik ma swojego zapomnainego "sobowtóra" - zamek księcia Henryka w Sosnówce, który wprawdzie ustępuje dużo pierwowzorowi ale można go zwiedzać w ciszy i spokoju. Pałac w Wojanowie lśni świeżością po remoncie, ale w związku z tym jest celem "pielgrzymek" niezliczonej ilości turystów, tymczasem w okolicy jest ogromne skupisko zaniedbanych pałaców, a wokół nich przepiękne parki. Wystarczy zobaczyć Mysłakowice, Karpniki, Staniszów, czy Bukowiec. Grodziec góruje nad okolicą i wręcz przyciąga ludzi, którzy omijają zupełnie leżący u stóp zamkowej góry pałac - perłę śląskiego baroku. Wprawdzie jest on niedostępny dla turystów, ale można pospacerować po zaniedbanym parku. Zamiast do Grodźca warto wybrać się do, nie tak odległej Świerzawy, żeby zobaczyć jeden z najpiękniejszych romańskich kościołów na Śląsku, turystów tam niewielu, zupełnie niezasłużenie, o czym przekona się każdy, kto odwiedzi to miejsce. Twierdze w Kłodzku i Srebrnej Górze także nie muszą oznaczać koszmaru dreptania w kolejkach. I jedna i druga posiadają nieznane zwykłym turystom forty, które są pomijane. W Kłodzku jest to fort Owcza Góra po drugiej stronie miasta, a w Srebrnej Górze fort Słomiane Czepce, ukryty w lesie. Podziemia "Riese" są coraz popularniejsze wśród turystów, jednak nawet one mają określone rozmiary i nie są w stanie pomieścić tysięcy chętnych do ich zwiedzania. Tutaj alternatywą może być kopalnia w niedalekiej Nowej Rudzie z jedyną w Polsce podziemną kolejką.
Chciałbym wszystkich zachęcić do odkrywania miejsc nieznanych z folderów i widokówek, bo w niczym nie ustępują "oklepanym" atrakcjom, a każdy ma szansę odkryć coś nowego i znaleźć swoje ulubione miejsce na ziemi. Dolny Śląsk daje nieograniczone możliwości, ponieważ w prawie każdej wsi jest zapomniany pałac, zamek czy zabytkowy kościół. Każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego i niezapomnianego.
Opisane wyżej tłumy turystów pokazują potencjał jaki drzemie w tych okolicach, a który niestety nie jest na razie zupełnie wykorzystany. Ludzie chłoną każdą nową atrakcję, wyremontowany pałac, czy imprezy organizowane w miasteczkach i wciąż jest tego za mało. W tym samym czasie niszczeją kolejne zabytki, a tak niewiele trzeba żeby zobaczyć jak mogły by one zarabiać na swoje utrzymanie, a nawet przynosić krociowe zyski.
Obsługiwane przez usługę Blogger.