Powojenna parcelacja majątków ma wpływ na dzisiejsze ich losy.
Po II wojnie światowej nie tylko na terenie Dolnego Śląska runął świat wielkich majątków ziemskich. W ich miejsce powstały PGR-y, lub ziemia została przekazana osadnikom licznie przybywającym na ziemie odzyskane. W pięknych rezydencjach powstały biura, mieszkania lub po prostu pozostawiono budynki na pastwę losu. W wielu przypadkach zamieniono pałace, dwory, kościoły na magazyny i spichlerze co doprowadziło je do ruiny. Ten stan prawny wielu nieruchomości i gruntów przetrwał do dzisiaj co skutecznie blokuje sprzedaż zabytków inwestorom, którzy mogli by je wyremontować. Odstraszają ich często bezrobotni mieszkańcy folwarków, dla których konieczne jest znalezienie nowego lokum co powiększa koszty rewitalizacji. Wywłaszczenie kilkunastu osób może trwać latami, a wiadomo, że w interesach liczy się każda chwila. W ten sposób wiele zabytków nie ma szans na powrót do dawnej świetności bo ich obecni sąsiedzi i lokatorzy sami nie mający pieniędzy, odstraszają tych co je mają. Sami egzystują w fatalnych warunkach, bo gminy nie zamierzają remontować ich budynków ze względu na duży koszt. Jest to niestety spuścizna po poprzedniej epoce, z którą dzisiaj ciężko sobie poradzić. Zagmatwane podziały własnościowe można zobaczyć na portalu geoportal.gov.pl, gdzie można je sprawdzić na mapach i zdjęciach satelitarnych.
Zamek i pałac w Płoninie leżą na dwóch osobnych działkach, chociaż tak naprawdę stanowią kompozycyjnie i historycznie całość. Ruiny mają różnych właścicieli co sprawia, że istnieje konflikt interesów i ten podział sprawia, że ani jeden, ani drugi obiekt nie mają szans na renowację. Żeby było ciekawie, budynek bramny jest położony na trzeciej działce i jest własnością gminy. Zamek w Gościszowie to prawdziwy galimatias. Pałac z folwarkiem, parkiem i ruinami kościoła to łącznie 17 działek i prawie tylu właścicieli. Wydzielone na osobnej działce ruiny mają małe szanse na samodzielne funkcjonowanie, a podziały własnościowe dzielą nawet pojedyncze budynki folwarku na dwie części! Kto wyremontuje taki obiekt na hotel ze SPA jeżeli za płotem będzie miał gospodarstwo rolne, a do parku trzeba chodzić naokoło wsi, żeby nie naruszyć praw własności innych właścicieli ? Zresztą część z nich podzieliła majdan płotami i nie ma szans żeby można było zobaczyć główną fasadę pałacu bo narusza się prywatne podwórko. Jedynym wyjściem jest wykupienie wszystkiego, a koszt odbudowy ruin już teraz jest zaporowy, żeby zniechęcić każdego do tego pomysłu. Pałac w Rząśniku miał więcej szczęścia i został wydzielony razem z parkiem na osobnej działce. Niestety, jeżeli folwark pozostanie w rękach innego właściciela i wystarczy że będzie on prowadził działalność rolniczą to nie ma żadnych szans na remont pałacu, chociaż w tym przypadku to jest zwykła iluzja, ze względu na jego stan. Pałac w Skale koło Lwówka Śląskiego ma podobny problem. Budynek, a raczej jego resztki są na innej działce niż tarasy będące integralną jego częścią. W tej chwili nie ma już dostępu na dolny dziedziniec, który zawsze zresztą był składowiskiem maszyn rolniczych. Po co komu pałac otoczony z każdej strony sąsiadami, którzy nie mają żadnego interesu i zwyczajnie nie chcą dbać o otoczenie ?
W ten sposób można na zwykłej mapie własnościowej już dzisiaj stwierdzić, które zabytki nie mają żadnych szans na ratunek. Krótkowzroczność i niekompetencja PRL-owskich urzędników pokutuje dzisiaj na każdym kroku i nie widać szans na zmiany.