Historia upadku pewnej fortuny

Znana na Śląsku rodzina Kramsta uciekła przed prześladowaniami, jakie dotknęły protestantów w rodzinnym mieście Chramost w północnych Czechach do Hoyerswerdy, a następnie do Świebodzic. Na początku XIX wieku stali się prawdziwymi krezusami dzięki budowie przez Friedricha Kramsta tkalni lnu, w której pracowało 1300 osób!. W 1835 roku rozbudowali zakład i stali się potentatami w tej dziedzinie, a płótna Kramstów były eksportowane na cały świat. W dalszym ciągu inwestowali zarobione pieniądze budując kolejne tkalnie w Bolkowie i Marciszowie, fabrykę krochmalu w Świebodzicach, a w 1851 roku kupili miasteczko Kudowa Zdrój. Nie poprzestali tylko na inwestycjach w branży włókienniczej i wkrótce ich dobra powiększyły się o kopalnie i cynkownie. Mimo szacunku, jakim darzyli rodzinę możni całego świata, brakowało im szlachectwa. W 1838 roku, Gottlob Kramsta otrzymał z rąk króla Prus tytuł tajnego radcy handlowego, a jego syn, Gustav, w 1841 roku upragniony tytuł szlachecki. Od tej pory von Kramstowie byli już kimś więcej niż tylko bogatymi ludźmi i postanowili to pokazać światu budując dla siebie rezydencję godną ich fortuny. Syn Gustava, Georg, w 1881 roku kupił wieś Chwalimierz, gdzie rozpoczęła się budowa bajkowego pałacu, zaprojektowanego przez Karla Schmidta. Jego żoną została Emma, córka Karola Wilhelma Scheiblera - łodzkiego króla bawełny, który posiadał swoją siedzibę w sąsiednim Kwietnie. Wniosła dosyć duży posag więc nie dziwi ekstrawagancja, jaką było ozdobienie szczytu pałacowej wieży kawałkiem platyny. Pałac słynął z przepychu, z jakim były urządzone wnętrza. W parku stanęła bażanciarnia, stajnie i dom kąpielowy, a sam pałac imponował rozmachem. W 1901 roku, Georg von Kramsta umiera zostawiając 41-letnią Emmę z pięcioma córkami i synem Hansem Georgiem.

Kramstowie posiadali również swoje siedziby w Świebodzicach, Wrocławiu i Maciejowcu. W tym ostatnim stał renesansowy dwór, który jednak nie odpowiadał ambicjom nowych właścicieli. W 1838 roku zakończyła się budowa nowej siedziby otoczonej parkiem krajobrazowym. Zamieszkała w nim wdowa po Georgu, Emma ze swoim synem Georgiem, córką Ursulą i wnuczką Renate von Gersdorff. Renate była prawdziwym oczkiem w głowie starej hrabiny, która dla niej dobudowała w maciejowickim pałacu kolejne skrzydła mieszkalne. Nawet miłość wnuczki do ubogiego wiejskiego chłopca o imieniu Kurt nie zmieniła stosunku rygorystycznie przestrzegającej etykiety, Emmy, która pozwalała Renate niemal na wszystko. Młoda dziewczyna ginie tragicznie w 1942 roku - spadła z urwiska podczas przejażdżki bryczką po pałacowym parku. Pochowano ją w w mauzoleum obok pałacu, gdzie stara hrabina kazała wmurowałć w ścianę sejf, a w nim umieściła posag swojej wnuczki. Wkrótce umiera i ona, pod koniec 1942 roku. Mimo ustaleń testamentowych, Emma zostaje pochowana, nie w Chwalimierzu, a obok swojej ukochanej wnuczki. W pałacu pozostaje córka Ursula, która wcześniej prowadziła bujne życie towarzyskie w Berlinie. Podczas jednego z przyjęć poznała radzieckiego dyplomatę - Igora Macharadze i znajomość przerodziła się w płomienną miłość. Niestety, ukochany Ursuli zostaje odwołany z placówki, a młoda hrabianka wraca do Maciejowca, gdzie toczy się monotonne życie z daleka od wojennych tragedii. Dzięki jej działaniom w tym kierunku, w majątku pracuje kilkunastu jeńców radzieckich. Sympatia Ursuli do swoich nowych pracowników była zapewne podyktowana niedawną miłością do radzieckiego dyplomaty. Pewnego dnia padł rozkaz wywiezienia jeńców do obozu zagłady, czemu sprzeciwił się Georg von Kramsta i umożliwił im ucieczkę. Został za to aresztowany w 1942 roku. W pogrzebie swojej matki, Emmy, uczestniczył już w kajdankach pod nadzorem gestapo. Kolejnym przystankiem Georga okazał się obóz Auschwitz-Birkenau, skąd został wykupiony przez rodzinę za kwotę 3,5 miliona marek. Po powrocie z obozu w 1943 roku zmarł po trzech miesiącach w wyniku kompletnego wycieńczenia.

W pałacu pozostała jedynie Ursula, ale zadłużona w bankach rezydencja, została przejęta przez państwo i urządzono w jej wnętrzach szpital. Młoda hrabianka zamieszkała w bocznym skrzydle, gdzie samotnie oczekiwała końca wojny. W 1945 roku w maciejowickim pałacu pojawił się jej daleki kuzyn Johann w mundurze SS, którego zadaniem było urządzenie w tym miejscu rezydencji ambasadora Japonii Hiroshi Oshimy. W wyniku sprzeczki Ursula zostaje przez niego zastrzelona, a jej ciało potajemnie ukryte przez jeńców radzieckich w pałacowym parku. Do końca wojny w pałacu mieszkał japoński ambasador. Po 1945 roku budynek zajęło NKWD i po nich Akademia Ekonomiczna we Wrocławiu. W 1990 roku spłonął, a od 1999 roku ma prywatnego właściciela, który dotychczas wyremontował tylko dach.

Tragiczny los spotkał reprezentacyjny pałac w Chwalimierzu, po którym do dzisiaj zostały jedynie ruiny. Budynek przetrwał wojnę bez szwanku, nieznacznie uszkodzony po 1945 roku w wyniku walk z niemieckimi maruderami. Jeszcze w latach 50-tych był użytkowany przez miejscową ludność, która opuszczony budynek praktycznie zmiotła z powierzchni ziemi. Dzisiaj tylko kikut wieży świadczy o tym, że w tym miejscu stała kiedyś pełna przepychu rezydencja bogatych śląskich przemysłowców.

bibliografia:
Joanna Lamparska - "Niezwykłe miejsca wokół Wrocławia"
Mieczysław Bojko "Wspomnienia wytrawnego poszukiwacza skarbów i tajemnic - część I"
Obsługiwane przez usługę Blogger.