Wystarczy iskra

18 listopada 2014 roku spłonął 750-letni dąb "Chrobry" koło Szprotawy.

6 grudnia 2014 roku wybuchł pożar na poddaszu zamku w Kliczkowie.

10 grudnia 2014 roku płonął dach zamku Książ w Wałbrzychu.

Koniec roku nie jest najszczęśliwszy dla dolnośląskich zabytków. Szokujące obrazki walczących z żywiołem strażaków zdominowały wiadomości wszystkich stacji telewizyjnych i mediów internetowych uświadamiając nam jak łatwo jest stracić coś, co wydaje się być wieczne. Dach zamku Książ w zeszłym roku zyskał nowe pokrycie, podobno wciąż trwały prace na poddaszu. Wydawało się że złe czasy dla tego obiektu minęły bezpowrotnie, a wystarczyło kilka godzin aby cała praca poszła na marne. Zarówno tutaj jak i w Kliczkowie trafiło na najbardziej zadbane tego typu obiekty na Dolnym Śląsku, gdzie zagrożenie było na pierwszy rzut oka niemożliwe. Tyle przecież stoi wokół opuszczonych "ruder" o których zapomnieli właściciele i konserwatorzy zabytków, a żywioł pojawił się tam gdzie teoretycznie być go nie powinno. To paradoksalnie szczęście w nieszczęściu.

Łatwo sobie wyobrazić co by było gdyby pożar wybuchł w pałacu w Bożkowie lub w Roztoce, gdyby strawił dach ewangelickiego kościoła w Goszczu lub okazałego szpitala w Mokrzeszowie, gdyby żywioł zniszczył jakikolwiek opuszczony ale wciąż zabezpieczony zabytek, jakich jest setki na terenie całego Dolnego Śląska. Dla większości to by był koniec, tak jak to się stało z pałacem w Kopicach, Maciejowcu, Goszczu, Płoninie, Głębowicach, Żarach i wielu innych, które po pożarach popadły w kompletną ruinę.


Cieszmy się że trafiło na zabytki które bardzo szybko powinny być odbudowane w pierwotnej formie ponieważ prawdopodobnie były ubezpieczone (a przynajmniej powinny być), mają odpowiedzialnych i kompetentnych właścicieli, są już turystycznymi ikonami, których nikt nie pozostawi na pastwę losu. Przy okazji pamiętajmy że na dolnośląskiej prowincji wciąż stoi wiele bardzo cennych rezydencji dla których jedna iskra będzie oznaczała definitywny koniec. Ich szanse na ratunek są równie znikome jak odrodzenie kilkusetletniego dębu w szprotawskim lesie...

Obsługiwane przez usługę Blogger.