Brutal

Kościół ewangelicki w Prudniku wybudowano w latach 1902-1904 w miejscu wcześniejszego. Jak można przeczytać w Wikipedii:

Kościół zbudowany w stylu neogotyckim i posiadał 1204 miejsc siedzących. Organy pochodziły ze Świdnicy. Malatura wnętrza była dziełem profesora Onkena z Berlina. Cesarzowa Augusta Wiktoria podarowała okutą srebrem Biblię. Kościól posiadał przeszło 60-metrową wieżę z dużą halą wejściową.

Wojna i działania z nią związane nie uszkodziły kościoła w dużym stopniu. Po wysiedleniu Niemców świątynia stała się bezużyteczna. Próby przejęcia kościoła przez polskich wiernych udaremniono. Niewielkie uszkodzenia dachu przez lata nieremontowane powiększały się i doprowadziły budowlę do ruiny. Doprowadziło to do rozbiórki obiektu w latach 1969/1970.

 

Nie była to szczególnie cenna budowla, ani architektonicznie, ani historycznie. Nie pierwszy i nie ostatni kościół ewangelicki tak potraktowany na dawnych "Ziemiach Odzyskanych". Przepadły na zawsze i wciąż niszczeją dużo bardziej wartościowe zabytki. Nie zdążył nawet na dobre wrosnąć w panoramę miasta chociaż na pewno brak wieży znacznie ją zubożył.


W miejscu świątyni stanęło "monstrum" - hala sportowa, której forma architektoniczna jest ucieleśnieniem brutalizmu w najczystszej postaci. Wzbudza przerażenie i śmiech jednocześnie swoją "finezyjną" bryłą i detalem.


Przed nią wciąż stoi kapliczka oraz wsparta na kolumnach altana - prawdopodobnie pozostałość dawnego cmentarza tworząc surrealistyczną kompozycję, będącą wspomnieniem dwóch światów. Niewiele miejsc oddaje tak symbolicznie brutalne potraktowanie w czasach PRL dziedzictwa Śląska jak prudnickie "monstrum". 





Obsługiwane przez usługę Blogger.