Łupy wojenne i depozyty

Na palcach jednej ręki można policzyć zachowane wnętrza wraz z wyposażeniem na terenie Śląska, w szczególności Dolnego Śląska. O ile w większości zniszczone skorupy pałaców jeszcze stoją na swoim miejscu, to ich meble, obrazy, gobeliny, po talerze i sztućce zostały rozniesione po całym świecie w wyniku dziejowej zawieruchy. Bogate rezydencje przepełnione były wszelakimi dobrami i aż ciężko uwierzyć gdy odwiedza się te miejsca dzisiaj, a jedynym świadkiem jest cudem uratowane krzesło lub widelec. Kradła Armia Czerwona i całe wagony wysyłała do ZSRR, wraz z nią polscy szabrownicy z całego kraju, na końcu osadnicy, którzy pojawiali się na "Ziemiach Odzyskanych". Była jeszcze jedna kategoria biorących - muzealnicy, którzy w ten sposób rekompensowali sobie straty wojenne lub zabezpieczali co cenniejsze eksponaty. Efekty tego wszystkiego widzimy dzisiaj gdy z bogatego w dzieła sztuki regionu Europy, Śląsk stał się pod tym względem jednym z najuboższych.


Zdumienie wzbudza liczba "śląskich" eksponatów na terenie całego kraju. Niemal nigdy nie ma przy ich opisach dokładnego miejsca pochodzenia. Lakoniczne wyrazy w stylu "Śląsk - XIX wiek" lub nawet "Niemcy - XVIII wiek" nie mówią niczego. Napotkamy je niemal we wszystkich zamkowych lub pałacowych muzeach w kraju, od Pieskowej Skały po Lidzbark Warmiński. Nawet w Domu Uphagena, w Gdańsku, w którym zapoznajemy się z wnętrzami gdańskiej kamienicy napotkamy meble będące depozytem Muzeum Narodowego we Wrocławiu! Spotkamy je wszędzie tylko nie na Śląsku, gdzie poza Pszczyną jest pustka. Nam zostały tylko wspomnienia i stare fotografie.


P.S. Wielkie podziękowania dla pana Franciszka Krzysiaka za oprowadzenie po pięknym Gdańsku i pokazanie jego nieznanych zakątków.
Obsługiwane przez usługę Blogger.