Kto zniszczył zamek w Kamieńcu Ząbkowickim ?

Monumentalny zamek, a właściwie pałac powstał pod koniec XIX wieku z inicjatywy księżnej Marianny Orańskiej, a zaprojektował go wybitny architekt K.F. Schinkel. O wspaniałości tego miejsca krążą do dzisiaj legendy, które znajdują poparcie na starych fotografiach. Wspaniały pałac na tarasach, otoczony pięknym parkiem z fontannami zachował jeszcze cząstkę dawnej świetności. Spłonął w 1945 roku w wyniku celowego podpalenia przez Armię Czerwoną. Na pewno ?


Najlepszą monografią pałacu jaka wyszła dotychczas jest książka Marka Gaworskiego "Pałac w Kamieńcu Ząbkowickim - architektura, właściciele" Bogato ilustrowana i praktycznie wyczerpująca temat. Na końcu autor umieścił intrygujący list p. Zdzisława A. Wiktorowskiego, który miał okazję obserwować dzieło zniszczenia w latach powojennych. Poniżej kilka cytatów:

"(...)Rosjanie spalili - owszem, ale chyba przypadkowo - wozownie, które mieściły się w obmurzu północnym. Nie ulega za to wątpliwości, że wywieźli zapewne wiele dóbr ruchomych "co i ile się dało", bo wtedy wywozili zewsząd. Poza wozowniami uszkodzeniu uległo wnętrze jednej z północnych wież - chyba północno-zachodnia, ale czy akurat ta, dziś nie jestem pewien.(...)"
"(...)Zapamiętałem, że mówiono jakoby do wieży wpadła niewielka bomba, ale raczej inne było źródło wybuchu. Niewykluczone, że nastąpiło to jeszcze przed wkroczeniem Rosjan.
Poza tym główny korpus pałacu był nienaruszony!!!(...)"

Następnie autor opisuje wnętrza pałacu z pustymi ramami po obrazach wiszącymi na ścianach, boazeriami i ozdobami i nawet ogromnym kredensem na parterze!

"(...)Wkrótce pałac spotkał kolejny kataklizm: wywóz materiałów do Warszawy - podobno na budowę Pałacu Kultury. Wtedy zniszczono do reszty pomnik Nike, zwalając marmurową kolumnę(...)"
"(...)Niszczenie pałacu poszło lawinowo: tłuczono szyby, drewno szło na opał, wyrywano okna, podłogi, konstrukcje metalowe wywożono na złom, rozwalano co się dało np. sklepienia. Na początku lat 70-tych nie było już okien, podłóg, części posadzek, dziedziniec zarosły krzewy(...)"
"(...)Pałac niszczono ze szczególną pasją jako pozostałość niemiecką, a zatem obcą piastowskim korzeniom, za więcej niż cichą zgodą ówczesnych władz.(...)"




Warto sięgnąć po tą książkę i zapoznać się z listem w całości, a głównie z historią pałacu uwiecznioną również na licznych fotografiach archiwalnych.


Dzisiaj na każdym kroku podkreśla się, że to Armia Czerwona tak barbarzyńsko potraktowała pałac. Można to przeczytać niemal w każdym opracowaniu na jego temat. Krasnoarmiejcy niewiniątkami nie byli, mają na swoim koncie ogromną pożogę i zniszczenie, jednak ostatnio na każdym kroku wychodzi nasz udział w bezmyślnym demolowaniu, który nie tylko nie jest mniejszy, ale wręcz przerasta to co wydarzyło się w 1945 roku. Nie tylko skalą, ale i systematyką doprowadzania do ruiny kolejnych zamków, pałaców, dworów. Celowym niszczeniem wszystkiego co wpadło w ręce niektórych "pionierów" Ziem Odzyskanych. Minęło od tamtych chwil już sporo czasu, skąd zatem ciągle rozpowszechniane na każdym kroku opowieści o niszczycielskim działaniu Armii Czerwonej ? Czy to chęć zrzucenia wszystkich win na innych, żeby odsunąć od siebie podejrzenia ? Czy po prostu zwykła niewiedza popierana opowieściami miejscowych, nader chętnie opowiadających jak żołdacy "rubensami" czyścili buty, a strach przed tym, żeby nie wyszło na jaw, że chwilę później w miejscowych chlewikach świnie jadły z szuflad wyjętych z zabytkowej komody ? Że dla zabawy niszczono balustrady i wszelkie kamienne detale, a miejscowe zakłady kamieniarskie traktowały zamek jak kamieniołom ? Łatwiej powiedzieć przecież, że wzięli do Warszawy niż, że to zrobił sąsiad.
To nie jest tylko przypadłość Kamieńca Ząbkowickiego, bo na każdym kroku mamy do czynienia z takimi historiami. Co gorsza "Armia Czerwona" niszczy i plądruje w wielu wsiach do dzisiaj!
Obsługiwane przez usługę Blogger.