Czyje to dziedzictwo ?
Przy okazji filmu Cicha Apokalipsa autorstwa dolnośląskiego pisarza i grafika o pseudonimie Hannibal Smok jak zwykle odżyły niemieckie demony. Autor dość prowokacyjnie nazwa ginące śląskie pałace polskim dziedzictwem narodowym, na co odezwały się głosy potępienia negujące nie tylko to zdanie, ale także takie, które usprawiedliwiają destrukcję która za naszą sprawą dotknęła wspaniałe zabytki. Czy możemy dzisiaj uznać dolnośląskie zamki i pałace za nasze ?
Problemem jest jak zwykle postrzeganie Śląska z jedynie słusznej perspektywy. To punkt widzenia zdobywcy, najeźdźcy i kolonizatora, który nie szanuje tego co zastał na miejscu i wprowadza swoje porządki za wszelką cenę. Czy takie myślenie ma dzisiaj sens ?
Jak się okazuje jest wciąż bardzo popularne. Dolny Śląsk jest przez wiele autorytetów ale w szczególności przez rzesze internetowych "komentatorów rzeczywistości" uznawany za ziemie rdzennie niemieckie, które są naszą zdobyczą wojenną z którą mogą robić co zechcą. Zdobywcy wprowadzają swoje porządki, gdzie nie ma miejsca dla przeszłości, gdzie wszystko co było przed 1945 rokiem działa na naszą niekorzyść i musi być zniszczone. Gdzie nie będzie Niemiec pluł nam w twarz... 66 lat po wojnie umysły wciąż zatrute są powtarzaną bezmyślnie propagandą.
Realizują w ten sposób złotą myśl Goebbelsa, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. Lansując swoje tezy idą w zasadzie w jednym szeregu z Hitlerem, który chciał to widzieć w ten sam sposób. Może to reakcja na lata komunistycznej propagandy, która jak w zwierciadle trąbiła o piastowskiej spuściźnie Śląska ?
Historia ma to do siebie, że jest inna w zależności od punktu widzenia. Przyjrzyjmy się jej zatem ze śląskiej perspektywy czyli czeskiej, niemieckiej, polskiej, a nawet austriackiej bo przecież każdy z tych narodów pozostawił po sobie ślad. Czyją spuścizną jest zamek we Wleniu ? Czyją kolegium jezuickie we Wrocławiu ? Czyj jest most św. Jana w Kłodzku ? Czyja twierdza w Srebrnej Górze ? To zbyt duże uproszczenie, żeby przyjąć że wszystko jest niemieckie. Jakie kryteria przyjmować ? Najdłużej ten region należał do Polski, ale uznaje się że w okresie średniowiecza trudno mówić o państwach i narodach. W takim razie dlaczego to ma być niemiecka ziemia jeżeli państwo niemieckie powstało dopiero w 1871 roku ?
Jeżeli Piastowie śląscy nie są uznawani dzisiaj za naszych rodaków ze względu na posługiwanie się językiem niemieckim i sprowadzanie kolonizatorów na swoje ziemie to dlaczego nie zapytamy skąd się wzięli Jagiellonowie, Stefan Batory, Zygmunt III Waza i ilu polskich królów nie używało na co dzień języka polskiego ? Czy byliśmy prawdziwymi gospodarzami na Kresach i w Wilnie ? W zdominowanym przez niemieckie mieszczaństwo Krakowie nad którym górował stworzony przez włoskich artystów zamek nikt nie miał i nie ma dzisiaj takich wątpliwości. Dlaczego w takim razie Śląsk, który Kazimierz Wielki po prostu sprzedał jest uznawany za coś gorszego ? Tysiące pytań, na które są łatwe i trudne odpowiedzi. Nic nie jest jednoznaczne, czarne, ani białe.
Jedno nie wzbudza wątpliwości - zamki, pałace, dwory, stare miasta na Dolnym Śląsku tworzyli Niemcy. Zarówno mieszczanie, chłopstwo, jak i szlachta pochodzili z zachodu Europy, używali języka niemieckiego, pochodzili z innego kręgu kulturowego niż Polacy. Można to odczuć na każdym kroku. Zbyt duże to jednak uproszczenie żeby dzisiaj uznawać niszczejące zabytki za niemieckie dziedzictwo. Hochbergowie, Schafgottschowie, Promnitzowie i inne rodziny tworzące dzisiejszą spuściznę kulturową były także, a może przede wszystkim, rodami śląskimi.
Przejmując Śląsk w 1945 roku dostaliśmy dorobek pokoleń budujących potęgę tej ziemi i w znacznej mierze ją roztrwoniliśmy. Przejmując Śląsk w 1945 roku, czy tego chcieliśmy czy nie, odziedziczyliśmy wspaniały krajobraz kulturowy. To dzisiaj także nasze dziedzictwo, musimy to zrozumieć jeżeli nie jesteśmy na Śląsku w roli kolonizatora i zdobywcy, tylko pełnoprawnego mieszkańca. Na szczęście rozumieją to już kolejne pokolenia młodych ludzi, uznający te ziemie za swoją małą ojczyznę. Ratujmy zatem NASZE dziedzictwo przed zagładą.
Problemem jest jak zwykle postrzeganie Śląska z jedynie słusznej perspektywy. To punkt widzenia zdobywcy, najeźdźcy i kolonizatora, który nie szanuje tego co zastał na miejscu i wprowadza swoje porządki za wszelką cenę. Czy takie myślenie ma dzisiaj sens ?
Jak się okazuje jest wciąż bardzo popularne. Dolny Śląsk jest przez wiele autorytetów ale w szczególności przez rzesze internetowych "komentatorów rzeczywistości" uznawany za ziemie rdzennie niemieckie, które są naszą zdobyczą wojenną z którą mogą robić co zechcą. Zdobywcy wprowadzają swoje porządki, gdzie nie ma miejsca dla przeszłości, gdzie wszystko co było przed 1945 rokiem działa na naszą niekorzyść i musi być zniszczone. Gdzie nie będzie Niemiec pluł nam w twarz... 66 lat po wojnie umysły wciąż zatrute są powtarzaną bezmyślnie propagandą.
Realizują w ten sposób złotą myśl Goebbelsa, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. Lansując swoje tezy idą w zasadzie w jednym szeregu z Hitlerem, który chciał to widzieć w ten sam sposób. Może to reakcja na lata komunistycznej propagandy, która jak w zwierciadle trąbiła o piastowskiej spuściźnie Śląska ?
Historia ma to do siebie, że jest inna w zależności od punktu widzenia. Przyjrzyjmy się jej zatem ze śląskiej perspektywy czyli czeskiej, niemieckiej, polskiej, a nawet austriackiej bo przecież każdy z tych narodów pozostawił po sobie ślad. Czyją spuścizną jest zamek we Wleniu ? Czyją kolegium jezuickie we Wrocławiu ? Czyj jest most św. Jana w Kłodzku ? Czyja twierdza w Srebrnej Górze ? To zbyt duże uproszczenie, żeby przyjąć że wszystko jest niemieckie. Jakie kryteria przyjmować ? Najdłużej ten region należał do Polski, ale uznaje się że w okresie średniowiecza trudno mówić o państwach i narodach. W takim razie dlaczego to ma być niemiecka ziemia jeżeli państwo niemieckie powstało dopiero w 1871 roku ?
Jeżeli Piastowie śląscy nie są uznawani dzisiaj za naszych rodaków ze względu na posługiwanie się językiem niemieckim i sprowadzanie kolonizatorów na swoje ziemie to dlaczego nie zapytamy skąd się wzięli Jagiellonowie, Stefan Batory, Zygmunt III Waza i ilu polskich królów nie używało na co dzień języka polskiego ? Czy byliśmy prawdziwymi gospodarzami na Kresach i w Wilnie ? W zdominowanym przez niemieckie mieszczaństwo Krakowie nad którym górował stworzony przez włoskich artystów zamek nikt nie miał i nie ma dzisiaj takich wątpliwości. Dlaczego w takim razie Śląsk, który Kazimierz Wielki po prostu sprzedał jest uznawany za coś gorszego ? Tysiące pytań, na które są łatwe i trudne odpowiedzi. Nic nie jest jednoznaczne, czarne, ani białe.
Jedno nie wzbudza wątpliwości - zamki, pałace, dwory, stare miasta na Dolnym Śląsku tworzyli Niemcy. Zarówno mieszczanie, chłopstwo, jak i szlachta pochodzili z zachodu Europy, używali języka niemieckiego, pochodzili z innego kręgu kulturowego niż Polacy. Można to odczuć na każdym kroku. Zbyt duże to jednak uproszczenie żeby dzisiaj uznawać niszczejące zabytki za niemieckie dziedzictwo. Hochbergowie, Schafgottschowie, Promnitzowie i inne rodziny tworzące dzisiejszą spuściznę kulturową były także, a może przede wszystkim, rodami śląskimi.
Przejmując Śląsk w 1945 roku dostaliśmy dorobek pokoleń budujących potęgę tej ziemi i w znacznej mierze ją roztrwoniliśmy. Przejmując Śląsk w 1945 roku, czy tego chcieliśmy czy nie, odziedziczyliśmy wspaniały krajobraz kulturowy. To dzisiaj także nasze dziedzictwo, musimy to zrozumieć jeżeli nie jesteśmy na Śląsku w roli kolonizatora i zdobywcy, tylko pełnoprawnego mieszkańca. Na szczęście rozumieją to już kolejne pokolenia młodych ludzi, uznający te ziemie za swoją małą ojczyznę. Ratujmy zatem NASZE dziedzictwo przed zagładą.