Wojciechów - agonia
Chociaż słychać tutaj szum przejeżdżających w pobliżu tysięcy samochodów, mknących z ogromną prędkością autostradą A4, wydaje się że to koniec świata. Boczna dróżka prowadzi na rozległy folwark nad którym góruje ruina ogromnego budynku gospodarczego oraz szereg zabudowań w różnym stanie zachowania. Gdyby nie one, świat by ujrzał jak kona w mękach piękny barokowy dwór, którego mury zdają się wołać o pomoc każdą cegłą. Powstał w 1782 roku w miejscu wcześniejszego założenia obronnego po którym zostały jedynie ślady fosy. Odnawiano go w 1894 roku, a po II wojnie światowej znalazły w nim schronienie rodziny pracujące dla miejscowego PGR. W 1966 roku był już opuszczony ale w 1975 roku rozpoczęto remont. Źródła milczą czy został on przeprowadzony, chociaż w tej chwili to i tak bez znaczenia. Spękane ściany, zarwane stropy, zawalony dach to efekt "gospodarskiej ręki" miejscowego PGR i jego współczesnego następcy - Agencji Nieruchomości Rolnych.
Lokalizacja wydaje się doskonała - blisko zjazdu z autostrady, w zaciszu pięknego parku, ale doświadczenie mówi że to koniec. Zanim ktoś zechce ten piękny pałac sprzedać, zanim znajdzie się kupiec, pozostanie już tylko kupa gruzu i szum mknących w pobliżu tysięcy samochodów. Wbrew temu zawali się w kompletnej ciszy, na uboczu współczesnego świata.
Lokalizacja wydaje się doskonała - blisko zjazdu z autostrady, w zaciszu pięknego parku, ale doświadczenie mówi że to koniec. Zanim ktoś zechce ten piękny pałac sprzedać, zanim znajdzie się kupiec, pozostanie już tylko kupa gruzu i szum mknących w pobliżu tysięcy samochodów. Wbrew temu zawali się w kompletnej ciszy, na uboczu współczesnego świata.
więcej zdjęć: www.zabytkidolnegoslaska.com.pl