Piekiełko

Dzisiaj wraz z wyjazdem czeskich piłkarzy Wrocław definitywnie pożegnał się z Euro 2012. Równolegle z wylotem gości rozpoczęła się w internecie, i nie tylko, totalna nagonka wszystkich przeciwko wszystkim. Jednym wciąż przeszkadza strefa kibica w rynku, innym hałas, a jeszcze kolejnym niebotyczne kwoty wydane na infrastrukturę. Polskie piekiełko w niewielkiej (jeszcze) skali.

Wśród tych często kuriozalnych opinii i komentarzy można wychwycić troskę o zabytki!

Andrzej Dobek, przewodniczący stowarzyszenia Nasz Rynek (...)  skarży się też na nagłośnienie i nadmierne eksploatowanie przestrzeni starego miasta. "Już na większości kamienic pojawiły się spękania, odpadają gzymsy itp.". "Zmęczeni mieszkańcy, nawet Ci, którzy już zaakceptowali styl życia w rejonie starego miasta, nie wytrzymują nerwowo ciągłego hałasu". (...) gazetawroclawska.pl

Nikt dotychczas nie sądził, że tak delikatne są wrocławskie kamienice. Oczywiście dziecko zauważy że chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze i eksploatację rynku do granic możliwości ale tylko we własnym ogródku. O te same pieniądze, które samorząd tak "lekkomyślnie wyrzucił w błoto" czyli wybudował stadion, drogi, linię tramwajową, poprawił ogólną infrastrukturę i estetykę miasta po to właśnie aby pokazać je bez wstydu na cały świat. Wieczni malkontenci, którzy są zawsze najbardziej aktywni, wmawiają nam że inwestycje są chybione i wydawanie pieniędzy na wszystko poza ich własnym interesem nie ma sensu. Przecież będziemy płacili za utrzymanie tego wszystkiego! Jakby to było coś nadzwyczajnego i nagannego. Jakby UEFA zabierała to wszystko po mistrzostwach Jakby każdy z nas przeznaczał pieniądze tylko na własne przyjemności, a rachunki były czymś co jest naganne i niepotrzebne. Utrzymujemy teatry, sale koncertowe, komunikację miejską, muzea, parki i tysiące innych "niepotrzebnych" do życia miejsc. Niektórym niepotrzebnych...


Dokładnie te same argumenty padają gdy jest mowa o ochronie zabytków, wydawaniu pieniędzy na ich konserwację, działania ratunkowe i renowacje. Tak samo boli niektórych wydane parę złotych na odnowienie jakiegoś cennego obrazu, wymianę dachu na niszczejącym budynku lub przeznaczenie odpowiedniej kwoty na promocję regionu. Dzisiaj jest lament bo trzeba będzie utrzymywać stadion, jutro bo pieniądze potrzebne będą w Filharmonii. Czyżby nastąpiło takie zezwierzęcenie i zidiocenie społeczeństwa, że do szczęścia potrzebuje jedynie zaspokojenia podstawowych potrzeb związanych zazwyczaj ze spożywaniem (odurzaniem) i wydalaniem ? Nawet jeżeli jesteśmy społeczeństwem biednym, nie pozwólmy sobie na sprowadzenie życia do wegetacji. Darujmy sobie trochę przyjemności i bądźmy dumni z tego co mamy. Bez względu na to, czy jest to ogromny stadion, czy zadbany przez gminę pałac... 

Obsługiwane przez usługę Blogger.