Dolnośląskie koszmary PRL

Dolny Śląsk ucierpiał podczas II wojny światowej w niewielkim stopniu. Walki zniszczyły Wrocław, Strzegom, Lubań, Głogów i kilka innych miejscowości ale pozostałe zostały przejęte przez nową administrację w stanie nienaruszonym. Nastąpiła grabież i niszczenie wszystkiego przez maruderów Armii Czerwonej, a po nich przez zwykłych szabrowników. Po czasie nastał względny spokój i stopniowe osiedlanie się nowych mieszkańców. Niestety, traktowali oni swoje nowe domy bez żadnej dbałości. Panowała atmosfera tymczasowości, spowodowana niepewną przyszłością "Ziem Odzyskanych". Nie przeprowadzano podstawowych remontów, nie dbano o budynki, co powodowało ich stopniową degradację. Po latach w części nie nadawały się one do dalszej eksploatacji i rozpoczęło się wielkie wyburzanie całych kwartałów miejskich. Taki los spotkał wiele obiektów zabytkowych w centrach starych miast, a w ich miejsce powstały nowe, budowane zgodnie z kanonem obowiązującym w tamtych czasach. W większości wielkopłytowe bloki, jakich jest tysiące w całym kraju. Nikt nie przejmował się nawiązaniem do starej zabudowy, zachowaniem gabarytów, usytuowaniem na działce, nie mówiąc o estetyce. Po latach można ocenić, że ten "eksperyment" się nie powiódł. Zamienił centra ludnych kiedyś miast, w pustkowia, na których panuje klimat jak na osiedlach z przedmieścia. Ciężko jednak zwalić całą winę na ustrój, ponieważ dzisiaj widzimy, że ten trend trwa, ubrany tylko w nieco inną stylistykę. Czy to brak talentu architektów ? A może brak urzędniczej wyobraźni ? Niechęć do zastanej zabudowy ? Chorobliwe poczucie indywidualizmu ? Brak poczucia więzi z historią dolnośląskich miast i miasteczek ? Niechęć do niemieckiej spuścizny ? Zapewne każdy z tych elementów miał znaczenie.

Lwówek Śląski

Oceniając negatywnie okres PRL-u i powojennej odbudowy trzeba jednak pamiętać, że włożono ogromny wysiłek w odbudowę i zachowanie wielu zabytków. W większych miastach decyzje o wyburzeniach nie przechodziły tak łatwo, jak w tych mniejszych i możemy dzisiaj podziwiać zrekonstruowany wrocławski rynek, odbudowany z dużą kulturą rynek jeleniogórski i setki innych zabytków podniesionych z ruin. Że w tym czasie tysiące innych zniszczono to zupełnie inna historia, na inny artykuł. Przechadzając się wśród urokliwych kamienic wkraczamy często w obszar gdzie straszy PRL-owska brzydota i to jest ogromny problem, na rozwiązanie którego nie znaleziono recepty do dzisiaj. Czy burzyć te budynki, czy je zachować w niezmienionym stanie ? Czy może je przekształcać nadając pozory "starożytności" ? Czy są one wartościowym świadkiem swojej epoki ? Brak pomysłu co robić, w związku z tym, często nie są nawet remontowane, stając się jeszcze bardziej rażącym elementem estetycznym. Problem ten jest najbardziej widoczny na przykładzie wrocławskiego placu Nowy Targ. Kiedyś stanowił jeden z rynków starego miasta, a po powojennej "odbudowie" i postawieniu w jego pierzejach wielkopłytowych bloków stał się wielkim parkingiem, którego unikają ludzie. Zwolenników odbudowy w przedwojennym kształcie jest tylu, co zwolenników pozostawienia go w obecnym stanie. Nieremontowane budynki czekają na decyzję i coraz bardziej straszą swoim wyglądem. Czas pokaże, czy wymiana nawierzchni placu wystarczy, ale już dzisiaj padają głosy, że zmieni niewiele.

Żary

Na razie tylko w Lubinie podjęto decyzję o wyburzeniu kilku bloków szpecących miasto. Być może za tym przykładem pójdą inni ? Jest to rozwiązanie dość kosztowne, ale i opłacalne na przyszłość. W miejscu kilku luźno stojących bloków można wybudować cały kwartał zabudowy, gdzie mieszkań będzie kilkakrotnie więcej. Na razie cena ziemi w dolnośląskich miastach nie zmusza do takich rozwiązań, ale kto wie, co przyniesie przyszłość...

Świdnica

Jest jeszcze głos ludzi, którzy uważają, że jest to jakaś spuścizna historyczna i świadek swoich czasów. Na pewno są takie obiekty, na przykład pierzeja rynku w Jaworze, Jeleniej Górze, czy rotunda Panoramy Racławickiej we Wrocławiu. Jednak w ogromnej większości miasta szpecą tanie, wielkopłytowe budynki, bez żadnej wartości. Są ich tysiące w całym kraju i chyba nie ma potrzeby kultywować ich istnienia na terenie starych miast. Tym bardziej, że ich funkcjonalność i estetyka pozostawiają wiele do życzenia. Budowane bez żadnej koncepcji, chaotycznie rozrzucone, niszczą całą przestrzeń miejską i w większości muszą odejść na rzecz nowego.

Strzelin

Co w ich miejsce ? Tutaj pojawia się fundamentalne pytanie. Rekonstruować wiernie całe kamienice, czy tylko stare fasady, a może stawiać zupełnie nowe budynki w charakterze ? Patrząc na Głogów, wydaje się, że można wpaść z deszczu pod rynnę i tworzyć kolejne osiedla "staromiejskie", które potomni zechcą kiedyś wyburzyć. A może wystarczy zachować tradycyjne bryły, nawiązujące do otoczenia gabaryty, stare podziały parceli, szlachetne materiały i kolorystykę ? Wszystko w nowoczesnej formie zacznie żyć jak kiedyś ? Dobrych przykładów nie brakuje, chociaż są one nieliczne. Nie wiemy jaka jest przyszłość staromiejskich blokowisk, ale już dzisiaj możemy napiętnować te najbrzydsze, czekając na ich szybki koniec. Każdy przykład to temat na osobny artykuł i stopniowo dodawane będą kolejne miasta, miasteczka, rynki, pojedyncze budynki, które szpecą i odstraszają.
Obsługiwane przez usługę Blogger.