Eksperyment zamek

Zamek w Raciborzu przez długie lata straszył swoim zaniedbaniem i nie pomagała mu etykietka "zamku piastowskiego", która teoretycznie stawiała go w czasach PRL ponad innymi. Systematycznie niszczony i przebudowywany do naszych czasów przetrwał w postaci skupiska budowli z różnych epok, bez wyrazu i bez stylu. Jedynie wspaniała kaplica św. Tomasza Kantuaryjskiego świadczyła o dawnej świetności zabytku, chociaż i ją po 1945 roku współcześni barbarzyńcy doprowadzili do kompletnej ruiny. Poza kaplicą w skład kompleksu wchodzi budynek bramny, tzw. pałac książęcy, ściana budynku południowo-wschodniego, zabudowania browaru, które powstały w XIX wieku w miejscu zabudowań gospodarczych oraz fragmenty muru obronnego.

W 2008 roku rozpoczął się generalny remont, którego celem miało być przywrócenie tej bardzo cennej pamiątki historycznej - siedziby książęcej Piastów, do dawnej świetności. Wydano ponad 23 miliony złotych z czego większość pochodziła z funduszy europejskich z przeznaczeniem na Centrum Dziedzictwa Kulturowego Bramy Morawskiej. Dzisiaj zamek można bez przeszkód zwiedzać, chociaż prace wciąż trwają. Ich efekt jest dość kontrowersyjny.

Dla przeciętnego turysty jest to na pewno miejsce atrakcyjne, które zachwyca na tle innych tego typu budowli w regionie ilością atrakcji i zadbaniem zarówno o budowlę, jak i o otoczenie. Gorzej gdy spojrzymy na zamek chłodnym okiem. Zastosowanie współczesnych tynków akrylowych, dachówki i stolarki okiennej upodabniających zabytki do domków jednorodzinnych na przedmieściu jest już normą. Budynek bramny wygląda jakby przeszedł termomodernizację co uroku mu nie dodaje. Stojąca obok ściana budynku mieszkalnego, wcześniej brudna i odrapana została potraktowana z obu stron pięknym białym tynkiem. Działanie podobne do tego, które możemy zobaczyć w przypadku pałacu w Żmigrodzie. Tutaj autorzy poszli o krok dalej, dodając od strony dziedzińca ganek strażniczo-spacerowy. Wchodzimy do góry schodami idącymi wzdłuż murów ogromnej wieży średniowiecznej wykonanej z klinkieru... Twórcy nie mogli się zdecydować czy odtwarzać tutaj barokowy budynek, czy robić z niego mur obronny więc pogodzili jedno z drugim, a wieża się przydała i służy jako podpora schodów ponieważ i tutaj widać kompromis między zaznaczeniem śladu w bruku lub kompletną odbudową - "trochę odbudowy".






Tak zwany Dom Książęcy jest konsekwencją tego myślenia w całej okazałości. Trochę renesansowych krużganków, trochę średniowiecznych ganków, trochę ściany gotyckiej, a na dachu okna połaciowe, których ilość jest tak duża, że nie sposób ich przeoczyć. Ten Frankenstein architektoniczny we wnętrzu również nie zachwyca. W XXI wieku nowoczesność ma inne oblicze i w zestawieniu z zabytkowymi elementami nie razi. Tutaj zlało się w całość bez żadnego wyrazu. Dopełnieniem jest podnośnik dla niepełnosprawnych "finezyjnie" wkomponowany w całość oraz klinkierowe tarasy od zewnętrznej strony.




Budynki browaru określane jako pozbawione całkowicie cech zabytkowych są w chwili obecnej jedynym autentycznym elementem całego kompleksu, który na tle konserwatorskich eksperymentów jakie przeprowadzono na zabytku, zachwyca elegancją i jednorodnością stylistyczną. Także kaplica wyróżnia się swoim surowym, zniszczonym ale prawdziwym wnętrzem. Strach pomyśleć co będzie się tutaj działo gdy znajdą się pieniądze na odbudowę - trochę gotyku, trochę neogotyku, trochę lat 90-tych XX wieku ? Konserwatorskie "zjeść ciastko i mieć ciastko" tworzy dzieła niespotykane wcześniej w architekturze.

Ktoś powie - o co chodzi ? Przecież jest pięknie, zabytek zadbany, wyremontowany, tak powinno być wszędzie. Oczywiście że tak. Można było jednak zrobić to w zupełnie innym stylu.

Obsługiwane przez usługę Blogger.