Przystanek Wrocław
Książka Beaty Chomątowskiej pod tytułem "Stacja Muranów" zachwyca, zadziwia, zaciekawia z każdą stroną. Co jest takiego szczególnego na powojennym osiedlu w centrum Warszawy ?
Warszawski Muranów to unikat w skali światowej. Jedyne osiedle mieszkaniowe wzniesione na gruzach i z gruzów dawnego getta. Architektoniczna utopia, której twórcy czerpali z modernistycznych wzorców i socrealistycznych ideałów. Krakowska Nowa Huta i berlińska Karl-Marx-Allee w jednym. A przede wszystkim jedyna w Europie część dawnej „dzielnicy żydowskiej”, w której zostało tak niewiele jej materialnych śladów. Miejsce-po-getcie, niedookreślone, niepewne własnej tożsamości. Chodząc muranowskimi ulicami, wciąż natrafia się na warstwy poprzedniego życia, skorupy, okruchy, kawałki cegieł – i opowieści współczesnych mieszkańców, w których dziwnym trafem przewijają się ich poprzednicy sprzed wojny. Pisanie o Muranowie przypomina zbieranie tych fragmentów z nadzieją, że uda się choć częściowo odtworzyć dawny kształt Dzielnicy Północnej, choć wiadomo, że efektem i tak będzie patchwork. Tym właśnie jest ta książka – połączeniem literatury faktu i reportażu, który może też służyć jako nietypowy przewodnik.
Warszawski Muranów to unikat w skali światowej. Jedyne osiedle mieszkaniowe wzniesione na gruzach i z gruzów dawnego getta. Architektoniczna utopia, której twórcy czerpali z modernistycznych wzorców i socrealistycznych ideałów. Krakowska Nowa Huta i berlińska Karl-Marx-Allee w jednym. A przede wszystkim jedyna w Europie część dawnej „dzielnicy żydowskiej”, w której zostało tak niewiele jej materialnych śladów. Miejsce-po-getcie, niedookreślone, niepewne własnej tożsamości. Chodząc muranowskimi ulicami, wciąż natrafia się na warstwy poprzedniego życia, skorupy, okruchy, kawałki cegieł – i opowieści współczesnych mieszkańców, w których dziwnym trafem przewijają się ich poprzednicy sprzed wojny. Pisanie o Muranowie przypomina zbieranie tych fragmentów z nadzieją, że uda się choć częściowo odtworzyć dawny kształt Dzielnicy Północnej, choć wiadomo, że efektem i tak będzie patchwork. Tym właśnie jest ta książka – połączeniem literatury faktu i reportażu, który może też służyć jako nietypowy przewodnik.
Dzielnica która zginęła jak Atlantyda...
Z czymś bardzo podobnym mamy do czynienia we Wrocławiu. Południowe, zachodnie i częściowo północne dzielnice miasta były przed wojną gęsto zabudowane kamienicami czynszowymi tworząc tkankę miejską po której nie zostało do dzisiaj prawie nic. Prawie... Czasami wśród bloków pojawia się pojedynczy budynek, który wygląda surrealistycznie na tle wielkiej płyty chaotycznie rozrzuconej na pustkowiu. W innym miejscu z bruku wystają tory tramwajowe idące w poprzek ulicy - znikąd donikąd... Zacięta obrona Festung Breslau w 1945 roku spowodowała zagładę części miasta wraz z jego mieszkańcami. Pomijając kwestie winy i kary jaka spotkała Niemców z Breslau zwyczajnie żal, że polski dzisiaj Wrocław jest w wielu fragmentach tak brzydki i pusty...
Dawnej wprawdzie też nie było tak pięknie jak pokazują nam to podkolorowane pocztówki. Podobny do przedwojennych Nalewek był klimat śmierdzących stęchlizną podwórek-studni, złych warunków sanitarnych dla mieszkańców, powszechnej ciasnoty, jednak istniało w tym miejscu miasto z ulicami które tworzyły uporządkowane pierzeje kamienic, placami pełnymi ludzi, skalą zabudowy przystającą do całości. Podobnie jak na warszawskim Muranowie w zamian zrealizowano le corbusierowską utopię, która po latach straszy i odpycha. We Wrocławiu niestety bez żadnego pomysłu. Nikt się nie przejmował przedwojenną urbanistyką i ocalałymi budynkami które szybko zostały zrównane z ziemią, a gruz wywieziony. Nowe ulice poprowadzono często na przekór tym istniejącym jakby ktoś na siłę chciał wymazać nawet ten element niemieckiego Wrocławia. Efektem tego myślenia jest pustynia... Straszą brzydkie bloki z wielkiej płyty, straszą także relikty przedwojennej zabudowy, straszy powszechna pustka i chaos, niewidzialna siła odpycha w stronę jedynych punktów mających jakiekolwiek związek z dawnym miastem.
Tak jak na Muranowie nikt nie wspomina przedwojennych mieszkańców. Diametralnie innych od tych zamieszkujących byłą warszawską dzielnicę północną ale równie obcych dla współczesnych wrocławian. Często nawet nie zdają sobie sprawy że piaskownica lub osiedlowy market stoi w miejscu gdzie kiedyś tętniło życie tak samo jak przy współczesnej ulicy Świdnickiej. Wymazanie z pamięci niemieckich obywateli Breslau było celem powojennej propagandy i to się udało. Razem z nimi wymazano wizerunek miasta zastępując go siermiężnym osiedlem bez wyrazu.
Może kiedyś powstanie opracowanie tak udane jak to Beaty Chomątowskiej, które pokaże to mało znane oblicze Wrocławia ? Poprowadzi ulicami które zniknęły na zawsze, pokaże jego inny wizerunek, uczłowieczy nijakie przestrzenie... Przystanek Strzelin, Przystanek Głogów, Przystanek Lubań, Przystanek Lwówek - przykładów miast, które powstały praktycznie od nowa jest na Śląsku wiele. Wszystkie równie złe i odpychające, nie mające nic wspólnego z dawnym obliczem poza wybranymi punktami. Można je uczłowieczyć tak jak to ma miejsce na Muranowie ?
Wojenną nawałnicę i powojenne szabrownictwo przetrwał jeden z najcenniejszych zabytków Wrocławia - stary cmentarz żydowski. Kolejny symboliczny łącznik między współczesnymi Atlantydami leżącymi na dwóch przeciwnych biegunach lecz tak do siebie podobnych we współczesnym wyrazie.
źródło: http://dolny-slask.org.pl/3528642,foto.html?idEntity=509224
źródło: http://dolny-slask.org.pl/3648678,foto.html?idEntity=3461861
źródło: http://dolny-slask.org.pl/834013,foto.html?idEntity=3461861
Tak jak na Muranowie nikt nie wspomina przedwojennych mieszkańców. Diametralnie innych od tych zamieszkujących byłą warszawską dzielnicę północną ale równie obcych dla współczesnych wrocławian. Często nawet nie zdają sobie sprawy że piaskownica lub osiedlowy market stoi w miejscu gdzie kiedyś tętniło życie tak samo jak przy współczesnej ulicy Świdnickiej. Wymazanie z pamięci niemieckich obywateli Breslau było celem powojennej propagandy i to się udało. Razem z nimi wymazano wizerunek miasta zastępując go siermiężnym osiedlem bez wyrazu.
Może kiedyś powstanie opracowanie tak udane jak to Beaty Chomątowskiej, które pokaże to mało znane oblicze Wrocławia ? Poprowadzi ulicami które zniknęły na zawsze, pokaże jego inny wizerunek, uczłowieczy nijakie przestrzenie... Przystanek Strzelin, Przystanek Głogów, Przystanek Lubań, Przystanek Lwówek - przykładów miast, które powstały praktycznie od nowa jest na Śląsku wiele. Wszystkie równie złe i odpychające, nie mające nic wspólnego z dawnym obliczem poza wybranymi punktami. Można je uczłowieczyć tak jak to ma miejsce na Muranowie ?
Wojenną nawałnicę i powojenne szabrownictwo przetrwał jeden z najcenniejszych zabytków Wrocławia - stary cmentarz żydowski. Kolejny symboliczny łącznik między współczesnymi Atlantydami leżącymi na dwóch przeciwnych biegunach lecz tak do siebie podobnych we współczesnym wyrazie.