Dyspensa w przestrzeganiu prawa dla kurii Legnickiej?
Kolejna emocjonalna i wyrazista opinia na temat niszczejącego zabytku. List na e-mail kontakt@zabytkidolnegoslaska.com.pl przesłał Azio:
Zatonie to niewielka wieś zniszczona na skutek rozbudowy elektrowni Turów i utworzenia zwałowisk. Najcenniejszym obiektem zachowanym do naszych czasów był XIII w. Kościół pw. Św. Marii Magdaleny. Na bogatą wartość artystyczną budynku wpisywał się barokowy charakter wystroju złożony z monumentalnych dwupoziomowych empor, prospektu organowego a także bezcennej nastawy ołtarzowej i obrazu pędzla cenionego Franza Gareisa przedstawiająca scenę ukrzyżowania.
Kościół pełnił swą funkcję do końca lat 80, wtedy to podjęto decyzję o likwidacji parafii Zatonie. Najcenniejsze elementy z wyposażenia kościoła zostały „zabezpieczone’’, ołtarz znajduje się obecnie w legnickim seminarium, dzwony oraz mechanizm zegarowy zostały skradzione z kościelnej wieży, natomiast przykościelny cmentarz zdewastowany i przemieniony w śmietnik.
Brak jakiejkolwiek opieki ze strony właściciela którym nadal pozostaje kuria Legnicka przyniósł szybką dewastację zabytku. Pogarszający się stan trwał do 2011 roku. Wtedy to na skutek podpalenia kościół został bezpowrotnie zniszczony. Należy zauważyć iż zabytek o prawie 700 letniej historii nie spotkał się z żadnym zainteresowaniem władz kościelnych i lokalnych które, co należy nadmienić władają jedną z najbogatszych gmin w Polsce.
Kościół Katolicki jest największym posiadaczem obiektów zabytkowych w kraju, na opiekę których w porównaniu z innymi użytkownikami państwo wydaje największe sumy. Przykład zniszczenia kościoła w Zatoniu, pokazuje iż kreowany przez kurię wizerunek strażnika dziedzictwa kulturowego jest tylko pozorny. Obiekt ogromnej wartości został zniszczony w przeciągu 20 lat, poprzez totalną ignorancję władz kościelnych i państwowych. O ile pożar można usprawiedliwić „nieszczęśliwym wypadkiem”, to lekceważenie obowiązku ochrony zabytków i ignorancja prawa przez władze kościelne nie znajduje żadnego usprawiedliwienia. Problem nie skończył się ostatecznie wraz z pożarem obiektu, właściciel nie został postawiony przed odpowiedzialnością karną za karygodne zaniedbania, nie podjęto też żadnych prac zabezpieczających.
Katastrofa nie spotkała się z żadnymi reperkusjami ze strony konserwatora zabytków, dla którego najwygodniejszym rozwiązaniem byłoby wykreślenie kościoła z listy zabytków i jego rozbiórka.
Kuria Legnicka nie podjęła natomiast żadnych kroków ze swojej strony który mogłyby polepszyć los obiektu, być może nie ma nawet pojęcia o pożarze kościoła.
Przez dwa lata od katastrofy nie uczyniono żadnych przedsięwzięć , kościół pozostawiono na działania atmosferyczne i dalszą dewastację. Zupełne zniknięcie świadka siedmiu wieków historii jest kwestią kilku lat.
Tłumaczenie iż każdy problem opieki nad zabytkami jest kwestią braku pieniędzy to czcza demagogia. Właściciel czyli Kościół Katolicki, otrzymuje największe dotację rządowe, a także fundusze unijne na ich ochronę .
Środki finansowe znajdują się także na budowę kolejnych pomników i ogromnych sanktuariów. Społeczeństwo będące w 90% wyznania rzymsko-katolickiego , nie powinno także pozwolić na dewastację miejsca swego kultu.
Czy podobna sytuacja mogłaby mieć miejsce w Warszawie czy Krakowie? Czy patrząc na odnawiane za ogromne fundusze Katedry i Bazyliki, możemy uwierzyć że ich właściciel pozwala ma zniszczenie równie wartościowych zabytków? Niestety widząc problem kościoła w Zatoniu, łatwo dojść do wniosku iż urząd konserwatora zabytków i prawo polskie może być swobodnie lekceważone, jeśli tylko właściciel posiada wystarczającą reputację.
Zatonie to niewielka wieś zniszczona na skutek rozbudowy elektrowni Turów i utworzenia zwałowisk. Najcenniejszym obiektem zachowanym do naszych czasów był XIII w. Kościół pw. Św. Marii Magdaleny. Na bogatą wartość artystyczną budynku wpisywał się barokowy charakter wystroju złożony z monumentalnych dwupoziomowych empor, prospektu organowego a także bezcennej nastawy ołtarzowej i obrazu pędzla cenionego Franza Gareisa przedstawiająca scenę ukrzyżowania.
Kościół pełnił swą funkcję do końca lat 80, wtedy to podjęto decyzję o likwidacji parafii Zatonie. Najcenniejsze elementy z wyposażenia kościoła zostały „zabezpieczone’’, ołtarz znajduje się obecnie w legnickim seminarium, dzwony oraz mechanizm zegarowy zostały skradzione z kościelnej wieży, natomiast przykościelny cmentarz zdewastowany i przemieniony w śmietnik.
Brak jakiejkolwiek opieki ze strony właściciela którym nadal pozostaje kuria Legnicka przyniósł szybką dewastację zabytku. Pogarszający się stan trwał do 2011 roku. Wtedy to na skutek podpalenia kościół został bezpowrotnie zniszczony. Należy zauważyć iż zabytek o prawie 700 letniej historii nie spotkał się z żadnym zainteresowaniem władz kościelnych i lokalnych które, co należy nadmienić władają jedną z najbogatszych gmin w Polsce.
Kościół Katolicki jest największym posiadaczem obiektów zabytkowych w kraju, na opiekę których w porównaniu z innymi użytkownikami państwo wydaje największe sumy. Przykład zniszczenia kościoła w Zatoniu, pokazuje iż kreowany przez kurię wizerunek strażnika dziedzictwa kulturowego jest tylko pozorny. Obiekt ogromnej wartości został zniszczony w przeciągu 20 lat, poprzez totalną ignorancję władz kościelnych i państwowych. O ile pożar można usprawiedliwić „nieszczęśliwym wypadkiem”, to lekceważenie obowiązku ochrony zabytków i ignorancja prawa przez władze kościelne nie znajduje żadnego usprawiedliwienia. Problem nie skończył się ostatecznie wraz z pożarem obiektu, właściciel nie został postawiony przed odpowiedzialnością karną za karygodne zaniedbania, nie podjęto też żadnych prac zabezpieczających.
Katastrofa nie spotkała się z żadnymi reperkusjami ze strony konserwatora zabytków, dla którego najwygodniejszym rozwiązaniem byłoby wykreślenie kościoła z listy zabytków i jego rozbiórka.
Kuria Legnicka nie podjęła natomiast żadnych kroków ze swojej strony który mogłyby polepszyć los obiektu, być może nie ma nawet pojęcia o pożarze kościoła.
Przez dwa lata od katastrofy nie uczyniono żadnych przedsięwzięć , kościół pozostawiono na działania atmosferyczne i dalszą dewastację. Zupełne zniknięcie świadka siedmiu wieków historii jest kwestią kilku lat.
Tłumaczenie iż każdy problem opieki nad zabytkami jest kwestią braku pieniędzy to czcza demagogia. Właściciel czyli Kościół Katolicki, otrzymuje największe dotację rządowe, a także fundusze unijne na ich ochronę .
Środki finansowe znajdują się także na budowę kolejnych pomników i ogromnych sanktuariów. Społeczeństwo będące w 90% wyznania rzymsko-katolickiego , nie powinno także pozwolić na dewastację miejsca swego kultu.
Czy podobna sytuacja mogłaby mieć miejsce w Warszawie czy Krakowie? Czy patrząc na odnawiane za ogromne fundusze Katedry i Bazyliki, możemy uwierzyć że ich właściciel pozwala ma zniszczenie równie wartościowych zabytków? Niestety widząc problem kościoła w Zatoniu, łatwo dojść do wniosku iż urząd konserwatora zabytków i prawo polskie może być swobodnie lekceważone, jeśli tylko właściciel posiada wystarczającą reputację.
fot. A. Gutka