Nowości na stronie 14.05.2012

Na początek Pobiedna. Oprócz pięknego i opuszczonego pałacu godnym uwagi miejscem jest cmentarz z ruinami dawnego kościoła, po którym pozostała jedynie wieża. Jeszcze nie tak dawno temu na jej szczycie znajdowały się resztki hełmu, dzisiaj pozostały już tylko same mury. Na cmentarzu zachowało się nadzwyczaj dużo nagrobków przedwojennych mieszkańców Pobiednej. W większości zdewastowane i zniszczone stanowią adekwatną scenografię dla ruin kościoła.


Patrząc na ogólną kondycję miasteczka ciężko uwierzyć, że jest stąd zaledwie kilkanaście kilometrów do Świeradowa-Zdrój - pięknego uzdrowiska pełnego kuracjuszy spacerujących po zadbanym parku i odwiedzających wspaniały Dom Zdrojowy.


Jadąc w przeciwną stronę dostaniemy się do Świecia, gdzie w powszechnym mniemaniu największą atrakcją są ruiny zamku stojące tuż przy głównej drodze. Mało kto odwiedza tutejszy kościółek - jego wnętrze zapiera dech w piersiach wspaniałą dekoracją malarską.



Stąd już bardzo blisko do zamku Czocha, leżącego na półwyspie wrzynającym się w jezioro Leśniańskie. Warto zobaczyć przy okazji ogromną i malowniczą zaporę na jego końcu.



Następny taki zabytek inżynieryjny znajduje się niedaleko, bo w Złotnikach Lubańskich.


W pałacu w Biedrzychowicach mieści się dzisiaj szkoła. W czasach, gdy dotychczasowi "państwowi" administratorzy pałaców i dworów nagminnie je opuszczają, tutaj udało się zdobyć pieniądze na odtworzenie dawnej świetności i kompleksowy remont. Efekt jest taki, że zabytek wizualnie w niczym nie ustępuje obiektom takim jak Wojanów lub Łomnica. Niestety, brak tutaj jakiekolwiek infrastruktury turystycznej.


W Niwnicach też nie czekali z założonymi rękami aż ruiny renesansowego dworu się rozlecą więc przystąpili do odgruzowywania i wycinania samosiejek. Niestety, takie prace należy przeprowadzać z głową i według określonych procedur. "Partyzanckie" metody mogą się dla tego zabytku skończyć tragicznie. Zieleń i gruz dotychczas trzymały zniszczone ściany. Gdy ich zabrakło, dwór "rozjechał" się na boki i zamiast zadbanego zabytku mamy popodpierane rachitycznymi belkami smętne resztki.


Cieszy oko wyremontowany pałac w Proszówce, tuż pod zamkiem Gryf. Ten drugi na zasadzie kontrastu odstrasza, zadziwia i śmieszy postępowaniem jego właściciela, który prawdopodobnie za punkt honoru wziął sobie odgrodzenie go od świata wszelkimi sposobami. Co mogli by zniszczyć w ruinach, lub ukraść turyści, ciężko sobie wyobrazić, jeżeli przez ponad 60 lat swobodnie mogli się tam poruszać.



Na koniec pomnik przyrody. Niezwykły. Gdyby zapytać pierwszego z brzegu Polaka jakie jest najstarsze drzewo w Polsce, odpowie - dąb Bartek. Tymczasem w Henrykowie k. Lubania stoi niepozorny cis, którego wiek szacowany jest na 1300-1500 lat. I tutaj Dolny Śląsk jest górą, chociaż jak w zabytkach materialnych niewielu to docenia i wie.



Obsługiwane przez usługę Blogger.