Rodzina Bucherów z Oławy
W kościele p.w. p.w. MB Pocieszenia w Oławie, w południowej kruchcie, znajduje się małe mauzoleum rodzinne pastora Georga Buchera. Składa się na nie pięć całopostaciowych płyt, pierwotnie polichromowanych, upamiętniających pastorostwo i 3 spośród ich 10 dzieci. Zrekonstruujemy tu długie i pełne trosk życie tego zasłużonego duszpasterza miasta.
Urodził się w 1546 r. w Girlesdorff (Gniewków, pow. Jawor.? ) jako syn tamtejszego pastora Benedictusa i Salomei, córki Georga Majora, pastora z Wiadrowa (pow. Jawor.). Zgodnie z ówczesnymi zwyczajami już w wieku 12 lat ojciec wysłał go na naukę do Jawora, a potem do Gimnazjum św. Elżbiety we Wrocławiu - chluby XVI-wiecznego miasta. Po 9-letniej nauce, w wieku 21 lat wyjechał na kolejne 3 lata na studia do Wittembergii, na jeden z najbardziej popularnych w tym czasie uniwersytetów. Po powrocie wyruszył na 5 lat do Polski, gdzie uczył się języka, pracując równocześnie w szkole. W 1576 r., w wieku 31 lat został z polecenia księcia Jerzego II legnicko-brzeskiego powołany przez radę miejską w Strzelinie na kapelana w polskiej diakoni.
W Strzelinie poznał swoją przyszłą żonę Ewę, córkę burmistrza Petera Thalwentzelsa, z którą się ożenił w 1577 r., a rok później został powołany przez księcia na pastora w Szydłowicach i Michałowicach, koło Brzegu. Od 1584 r. przez 12 lat pełnił posługę w Wołowie. Ostatecznie w 1596 r. został pastorem w Oławie/Ohlau i spędził tam 19 ostatnich lat życia. Z pierwszą żoną miał 7 dzieci (w tym 3 synów), z których przeżyła go tylko 1 córka. Po śmierci Ewy w 1605 r., dwa lata później ożenił się powtórnie z Anną, córką piekarza z Oleśnicy, Jacoba Neumansa, wychowannicą rajcy Daniela Elssnersa. Mieli 2 córki, które przeżyły ojca i martwo urodzonego syna. Tak więc spośród 10 dzieci, przeżyły jedynie 3 córki.
Pastor zmarł w wieku 69 lat, 8 tygodni i 4 dni, po „wielorakich i długotrwałych chorobach, uwolniony z walki i trudów życia, mógł spocząć w błogim spokoju 7 listopada 1615 r.”, pochowany po 9 dniach „w swoim, przygotowanym do spoczynku alkierzyku”. Druga żona zapewne go przeżyła.
A więc spośród 10 dzieci zmarło 7, a z tych tylko 4 posiada swoje płyty nagrobne, które umieszczono naprzeciw płyt nagrobnych rodziców. Wszystkie one, jak przystało na dzieci pastora, ukazano w postawie modlitewnej. Ojciec trzyma Biblię, a matka (pierwsza żona) książkę z napisem „Ars moriendi” („Sztuka umierania”), szeroko rozpowszechnioną w XVI w. domach zarówno szlachty jaki i mieszczaństwa.
Z prawej strony upamiętniono zmarłą w styczniu 1598 r. 18-letnią Annę, dla której mowę pogrzebową napisał „polski proboszcz z Oławy” Johannes Franciskus Neustadien. Rodzice bardzo dbali o jej wykształcenie bo pozwolili aby uczęszczała do szkoły dla dziewcząt w Wołowie , gdzie pracował wtedy jej ojciec. Uczyła się tam czytania i pisania, a także oczywiście rozumienia pism religijnych, które następnie codziennie rano i wieczorem czytała rodzicom i rodzeństwu. Jej płyta, ze śladami polichromii, należy do najpiękniejszych zabytków tego typu, i za taką uznawana była już w końcu XIX w.
Z lewej strony znajduje się płyta zmarłej w wyniku zarazy w 1601 r. Justiny, która wprawdzie zmarła niespodzianie „ale jednak całkowicie po chrześcijańsku”. Miała około 15 względnie 19 lat, co wynika z porównania wieku jej rodzeństwa.
Pośrodku widnieje płyta braci 17-letniego Georga i 16-letniego Heinricha, który utopili się 30 czerwca 1598 r., zażywając „wieczornej kąpieli w jamie koło Bergmanna”, a ich ciała wyłowiono dopiero trzy dni później. Chłopcy klęczą pod krucyfiksem, a poprzez arkadę, będącą symboliczną bramą śmierci widać w tle miasto - to Jeruzalem, symbol raju, do którego trafili.
Płyty te, w tym także dla siebie samego, ufundował prawdopodobnie za życia sam pastor, żeniąc się powtórnie kilka lat później.
Małgorzata Stankiewicz
historyk sztuki, autorka książki "Gościszów - dzieje zamku"
Urodził się w 1546 r. w Girlesdorff (Gniewków, pow. Jawor.? ) jako syn tamtejszego pastora Benedictusa i Salomei, córki Georga Majora, pastora z Wiadrowa (pow. Jawor.). Zgodnie z ówczesnymi zwyczajami już w wieku 12 lat ojciec wysłał go na naukę do Jawora, a potem do Gimnazjum św. Elżbiety we Wrocławiu - chluby XVI-wiecznego miasta. Po 9-letniej nauce, w wieku 21 lat wyjechał na kolejne 3 lata na studia do Wittembergii, na jeden z najbardziej popularnych w tym czasie uniwersytetów. Po powrocie wyruszył na 5 lat do Polski, gdzie uczył się języka, pracując równocześnie w szkole. W 1576 r., w wieku 31 lat został z polecenia księcia Jerzego II legnicko-brzeskiego powołany przez radę miejską w Strzelinie na kapelana w polskiej diakoni.
W Strzelinie poznał swoją przyszłą żonę Ewę, córkę burmistrza Petera Thalwentzelsa, z którą się ożenił w 1577 r., a rok później został powołany przez księcia na pastora w Szydłowicach i Michałowicach, koło Brzegu. Od 1584 r. przez 12 lat pełnił posługę w Wołowie. Ostatecznie w 1596 r. został pastorem w Oławie/Ohlau i spędził tam 19 ostatnich lat życia. Z pierwszą żoną miał 7 dzieci (w tym 3 synów), z których przeżyła go tylko 1 córka. Po śmierci Ewy w 1605 r., dwa lata później ożenił się powtórnie z Anną, córką piekarza z Oleśnicy, Jacoba Neumansa, wychowannicą rajcy Daniela Elssnersa. Mieli 2 córki, które przeżyły ojca i martwo urodzonego syna. Tak więc spośród 10 dzieci, przeżyły jedynie 3 córki.
Pastor zmarł w wieku 69 lat, 8 tygodni i 4 dni, po „wielorakich i długotrwałych chorobach, uwolniony z walki i trudów życia, mógł spocząć w błogim spokoju 7 listopada 1615 r.”, pochowany po 9 dniach „w swoim, przygotowanym do spoczynku alkierzyku”. Druga żona zapewne go przeżyła.
A więc spośród 10 dzieci zmarło 7, a z tych tylko 4 posiada swoje płyty nagrobne, które umieszczono naprzeciw płyt nagrobnych rodziców. Wszystkie one, jak przystało na dzieci pastora, ukazano w postawie modlitewnej. Ojciec trzyma Biblię, a matka (pierwsza żona) książkę z napisem „Ars moriendi” („Sztuka umierania”), szeroko rozpowszechnioną w XVI w. domach zarówno szlachty jaki i mieszczaństwa.
Z prawej strony upamiętniono zmarłą w styczniu 1598 r. 18-letnią Annę, dla której mowę pogrzebową napisał „polski proboszcz z Oławy” Johannes Franciskus Neustadien. Rodzice bardzo dbali o jej wykształcenie bo pozwolili aby uczęszczała do szkoły dla dziewcząt w Wołowie , gdzie pracował wtedy jej ojciec. Uczyła się tam czytania i pisania, a także oczywiście rozumienia pism religijnych, które następnie codziennie rano i wieczorem czytała rodzicom i rodzeństwu. Jej płyta, ze śladami polichromii, należy do najpiękniejszych zabytków tego typu, i za taką uznawana była już w końcu XIX w.
Z lewej strony znajduje się płyta zmarłej w wyniku zarazy w 1601 r. Justiny, która wprawdzie zmarła niespodzianie „ale jednak całkowicie po chrześcijańsku”. Miała około 15 względnie 19 lat, co wynika z porównania wieku jej rodzeństwa.
Pośrodku widnieje płyta braci 17-letniego Georga i 16-letniego Heinricha, który utopili się 30 czerwca 1598 r., zażywając „wieczornej kąpieli w jamie koło Bergmanna”, a ich ciała wyłowiono dopiero trzy dni później. Chłopcy klęczą pod krucyfiksem, a poprzez arkadę, będącą symboliczną bramą śmierci widać w tle miasto - to Jeruzalem, symbol raju, do którego trafili.
Płyty te, w tym także dla siebie samego, ufundował prawdopodobnie za życia sam pastor, żeniąc się powtórnie kilka lat później.
Małgorzata Stankiewicz
historyk sztuki, autorka książki "Gościszów - dzieje zamku"